Rok
i cztery miesiące później…
Co się działo, przez ten
rok, nic nadzwyczajnego, moje życie wyglądało identycznie, trasa, Londyn, Lily,
Louis… Kolejna płyta, kolejne wywiady, koncerty… Moja mała rośnie jak na drożdżach
ma 3 lata i podczas mojej nieobecności zaczęła chodzić do przedszkola. Gada jak
najęta, ma coraz nowe pomysły, by uprzykrzyć mi albo Louisowi życie.
Cara… Mały Nathan ma już 1,5
roku i Cara dwie kolejne kolekcje, Harry i One Direction kolejne płyty i coraz
to nowe fanki, chociaż nie powiem, już nie są na topie tak jak kiedyś… Im, ani
nam ich dziewczynom nie przeszkadza to… Po długiej rozłące Liam i Danielle
wrócili do siebie, ja i Cara przyczyniłyśmy się do tego, Zayn zaręczył się z
Perrie i planują ślub, a Niall od kilku miesięcy znalazł sobie wybrankę serca,
asystentkę reżysera ich filmu This Is Us, niejaką Alison.
Jestem teraz w NY, mam tu
koncert w Madison Square Garden.
Obudziłam się około 11:30 i
wstałam, by przygotować się do koncertu. Ubrałam się i zamówiłam śniadanie do
hotelowego pokoju, zjadłam je i ubrałam się w dżinsy, krótką koszulkę i
sweterek. Sięgnęłam po torebkę, zapakowałam do niej tabletki wzmacniające, bo
ostatnio jest ze mną słabo, jestem zmęczona trasą, która trwa już od czterech
miesięcy, mam problemy z koncentracją, boli mnie często głowa, mam nudności, a
co najgorsze mam problemy z tańcem, bo strasznie kręci mi się w głowie… Wyszłam
z pokoju i zamknęłam go. Na korytarzu spotkałam Danielle i Stephanie.
-Cam, wszystko jest ok.?-
spytała Dani.
Kiwnęłam głową.
-Jesteś strasznie blada…-
powiedziała Steph.
-Nie nałożyłam podkładu, ale
ja Raviva się do mnie dorwie będzie ok.
Zaśmiały się, a ja
przymknęłam oczy. Zjechałyśmy windą na dół i wsiadłyśmy do podstawionego
samochodu. Gdy dojechałyśmy na miejsce poszłam do garderoby, gdzie Raviva i Mary
siedziały na kanapie i tweetowały.
-Cześć…- powiedziałam.
-Co się stało?- spytała
badawczo Raviva.
-Nic…- usiadłam na
krzesełku.
-Jesteś blada, musiałaś w
ogóle nie spać.
-Spałam jak zabita całą noc…
-No to na solarium…-
zaśmiała się Mary.
W duszy dziękowałam jej, że
obróciła to w żart.
-Chodź, zaraz zrobię z
ciebie bóstwo.- powiedziała Raviva, ale dalej mnie obserwowała.
Pomalowała mnie, a potem
Mary ułożyła ładnie włosy, ubrałam się w przygotowane stroje. Dziewczyny poszły
przygotować tancerki, a ja sięgnęłam do torebki i łyknęłam dwie tabletki.
Popiłam je wodą i wyszłam z garderoby, usiadłam w pokoju tancerek i rozmawiałam
z Georgią.
Około 19:00 zaczęło się
show, ja na wielkim serduszku przeleciałam nad głowami fanów i wylądowałam na
scenie, zaczęłam od starych hitów, zaśpiewałam 9 piosenek, gdy zaczęło się
dziać coś dziwnego. Napiłam się wody i na jakieś 3 minuty miałam spokój, potem
zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie. Zaczęło się to podczas tańca.
Wszystko wirowało, nie mogłam ustać na prostych nogach, uklęknęłam i złapałam
się za skronie. Poczułam okropny ból w głowie i straciłam świadomość.
Perspektywa
Danielle
Tańczyłyśmy uśmiechając się,
gdy coś dziwnego stało się z Camille, uklęknęła i złapała się za skronie.
Podeszłam do niej i złapałam jej głowę, ponieważ straciła przytomność, na scenę
wbiegł Eddie i lekarze, przeniesiono ją za kulisy, tam sprawdzano jej tętno.
Nie budziła się, zawołano karetkę, Eddie wyszedł na scenę powiedział jak
wygląda sytuacja i przeprosił fanów. Szybko się przebrałam, wzięłam dokumenty
Camille i jej torebkę. Ambulans przyjechał bardzo szybko, zapakowałam się do
niego ja i Eddie. Na sygnale pojazd ruszył. Po 20 minutach byliśmy w szpitalu,
wzięto ją na ostry dyżur zrobiono badania i podłączono do kroplówki. Lekarz
powiedział, że zrobi badania specjalistyczne w razie czego. Usiedliśmy na
korytarzu. Eddie poszedł po kawy dla nas. Za jakąś godzinę przyjechał Nathan i
Jimmy i Patty ze Stephanie. Pozostali mieli zostać w hotelu.
Zanurzyłam wargi w kawie z
automatu, która była obrzydliwa. Eddie aż się wzdrygnął, gdy ją spróbował. Przesiedziałam
z nim całą noc pod salą, w której leżała. Około godziny 4:00 Eddie kazał mi
jechać do hotelu, ale ja się nie zgodziłam. Chłopak poszedł do toalety, a moją
uwagę przykuła wypukła kieszonka w torbie Camille. Otworzyłam ją i spojrzałam
na paletkę, gdzie mogło się mieścić około 50-60 małych tabletek, z czego
zostały tylko 3. Nic nie było napisane na niej. Lekarz wyszedł z sali.
-Może pani wejść do Camille…
-Dziękuję…
Cam leżała i lekko otworzyła
oczy, gdy mnie usłyszała, uśmiechnęła się. Usiadłam obok.
-Jak się czujesz?
-Lepiej, ale dalej mi
pulsuje głowa.
-Camille, znalazłam coś.
Na widok podniesionych
przeze mnie tabletek zamarła, nerwowo przełknęła ślinę.
-Skąd to masz?- spytała
mnie.
-Nie ważne, co to jest?
-To są… tabletki
wzmacniające…
-Po co ci one?
-Dani, nie daję rady, ból
głowy mnie wykańcza i jeszcze te poranne nudności, coś okropnego, a po tych
tabletkach jest lepiej.
-Cam, nie możesz się
faszerować tabletkami…
Do środka wszedł Eddie.
-Hej…- powiedział, a ja
dyskretnie schowałam tabletki.
-Cześć…- powiedziała.
-Jak tam?
-Ok.
-Kiedy cię wypiszą?
-Nie wiem, nic mi nie
mówili…
Lekarz wszedł do środka z
uśmiechem na twarzy…
-Już chyba wiem, co jest
pani przyczyną nudności i bólów głowy?
-Tak?- spytała.
-Zabierzemy panią na USG…
-Ale w jakim celu?
-Sprawdzimy, czy nie jest
pani w ciąży…
-Nie to niemożliwe…-
powiedziała Camille.
-W każdym razie w ramach
badań pielęgniarka zabierze panią do gabinetu.
Kobieta w różowym fartuchu
weszła do środka pchając przed sobą wózek inwalidzki. Cam usiadła i popatrzyła
na mnie błagająco.
Po jakichś 30 minutach
wróciła z uśmiechem na twarzy…
O cholerkaa się porobiła, chyba jest w ciąży. Ale mnie ciekawość zżera. :*
OdpowiedzUsuńNo no... świetny ;D. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńNawala u mnie z oraganizacją za co Cię ogromnie przepraszam.
Rozdział jest świetny! Strasznie się martwie o Cam! Co jej dolega! Boje się! Nic więcej Ci tu nie napisze, bo za bardzo się boje o Cam! Prosze! Niech nic takieg poważnego jej się nie stanie!
Mazena ze Śląska