sobota, 21 grudnia 2013

Epilog.



13 lat później…
-Cholera jasna, znów mi na nic nie pozwalasz…- krzyknęłam ojcu w twarz.
-Pozwalam ci na wszystko…
-Jaja sobie robisz?!  Wydajesz kasę na Eleanor i swoje nowe dziecko…- powiedziałam z sarkazmem- a mi nie pozwalasz iść na imprezę z moim chłopakiem.
-Nie będziesz się szwędała po klubach.- wrzeszczał.
Zrzuciłam talerz ze stołu i poszłam ubrać buty.
-Gdzie się wybierasz?- spytał wnerwiony na maxa.
-Nigdzie, nie twoja sprawa.
Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Powiem ci jedno…- syknęłam- mama by mnie zrozumiała.
Puścił mnie, a ja założyłam botki i wzięłam płaszcz, sięgnęłam torebkę i wyszłam z domu.
Nienawidzę cię- powiedziałam jeszcze, gdy wychodziłam.
Jechała taksówka, pomachałam ręką, pojazd zatrzymał się. Podałam adres i kierowca ruszył, po 20 minutach zaparkował i wręczyłam mu 30 funtów. Zapukałam do drzwi.
-Lily, co ty tu robisz?
-Jest ciocia Cara?
-Nie ma, wyszła z Valentiną i Rosie na spacer, Nathan uczy się na górze, a Elliot bawi się.
-Mogę z tobą pogadać?
-Tak, wejdź.
Zimowy powiew wiatru jeszcze bardziej zachęcił do wejścia do środka. Usiadłam na kanapie.
-Co się stało?
-Czy wy też wszystko zabraniacie Nathanowi, czy Rosie. O Valentinę i Elliota się nie pytam, bo to jeszcze dzieci…
-Co masz na myśli?
-Na przykład: Wyjścia do kina, do klubu itp.
-Ja pozwalam im, ale z umiarem.
-No widzisz, a mój ojciec na nic mi nie pozwala, nawet wyjść ze swoim chłopakiem na spacer.
-Oj Lily zrozum go, jesteś jego oczkiem w głowie…
-…ale czy on musi być tak nadopiekuńczy?
-… bardzo cierpiał po stracie twojej mamy, być może przypominasz mu ją…
-… ma teraz Eleanor, zrobił sobie z nią dzieciaka…
-Nie mów tak to jest twój brat…
-… żaden brat, bachor, który drze ryja po nocach… No i Eleanor… To jest dopiero...
-Nie możesz tak mówić o niej, wychowała cię…
-Nie wujku, to ciocia i ty mnie wychowaliście, on sobie znalazł ją…- zaakcentowałam ostatnie słowo.
-Lily, zrozum go, może nie pozwala ci chodzić do klubów z jakiegoś określonego powodu…
-… co masz na myśli…
-Nie wiem, może twojego chłopaka…
-Nie rozumiem…
-Co jak co Lily, ale masz już 17 lat…
-… no właśnie… jestem prawie dorosła…
-… a ten twój chłopak do najgrzeczniejszych nie należy, tatuaże itd. 
-Zapomniałeś, że sam też jesteś wytatuowany?
-Nie, nie zapomniałem, ale ten chłopak jest nieodpowiedni dla ciebie…
-MÓWISZ JAK OJCIEC!- krzyknęłam i sięgnęłam po torebkę. -Myślałam, że jesteś po mojej stronie…- powiedziałam do wujka i wyszłam.
Byłam tak cholernie wkurzona, że myślałam, że rozrypie jakiś samochód, który stanie mi na drodze. Nie wiedziałam, gdzie mam się podziać, mogę iść do wujka Nialla, Zayna, Liama… Ale oni zadzwonią do ojca, a jego w tym momencie nie chciałam widzieć… Na myśl przyszło mi miejsce, które znam dobrze, bo nie raz przesiadywałam tam latem… Pobiegłam na przystanek autobusowy. Usiadłam z tyłu. Po godzinie jazdy jako ostatni pasażer wysiadłam. Weszłam przez wielką metalową bramę, dookoła w ziemi leżały same trupy, albo kości pozostałe po nich. Kupiłam dwa czerwone znicze na bazarku. Schowałam je do torebki i przeszłam alejką pełną drzew po bokach pozbawionych liści. Wielkie góry śniegu leżały po bokach, a ścieżka błyszczała się od lodu, na szczęście ktoś posypał ją piaskiem. Po 10 minutach drogi doszłam do najdalszego zakątka cmentarza. Przeszłam przez otwór w żywopłocie. Odgarnęłam śnieg z białego nagrobka mamy. Zapaliłam znicze, odgarnęłam śnieg z ławeczki. Podparłam brodę ręką i wtedy cała złość ustąpiła. Poleciały mi łzy, byłam bezsilna i brakowało mi obecności osoby, z którą mogłabym pogadać do najintymniejszych problemach. Ojciec nie wchodzi w grę…

W tym samym czasie…
Narracja trzecioosobowa
Dom Harry’ego i Cary
Cara wróciła ze spaceru z córkami. Zamyślony Harry siedział na kanapie i rozmawiał ze zdenerwowanym Louisem.
-Co się stało?- spytała Cara i kazała iść dziewczynkom na górę.
-Nic, pokłóciłem się z Lily.
-O co znowu?- spytała.
-Nie pozwoliłem jej iść do klubu z jej chłopakiem…
Westchnęła poddenerwowana.
-Louis, kurde, ona ma siedemnaście lat, daj jej trochę życia prywatnego…
-Ona jest moją córką…
-Ale to nie jest powód… Gdzie ona teraz jest?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?!
-Przyjechała tu, a potem wyszła.- powiedział Harry
-Czemu jej nie zatrzymałeś…- zwróciła się do męża.
-Wkurzyła się na mnie…- powiedział Hazz.
-Dlaczego?
-No bo poparłem Louisa i powiedziałem co myślę o jej chłopaku.
-Ja pierdziele. Jesteście beznadziejni.
Cara wstała z miejsca. Ubrała buty i sięgnęła po kluczyki.
-Gdzie jedziesz?- spytał Harry.
-Wiem, gdzie jest. Jadę do niej.
-Jadę z Tobą…- powiedział Louis.
-NIE… Jadę sama, już zbyt wiele dziś zrobiliście źle.

Narracja Lily
Otarłam łzy i otrzepałam buty ze śniegu, gdy za moimi plecami usłyszałam charakterystyczne skrzypienie białego puchu. Odwróciłam się i moim oczom ukazała się piękna i dziwnie znajoma kobieta, miała białą sukienkę na ramiączkach i bose stopy. Jej blond włosy unosiły się na wietrze, powoli kroczyła do przodu.
-Lily…- szepnęła.
Wszędzie rozpoznam ten głos, sprawił, że na sercu zrobiło ciepło, dotknęła zimną dłonią mojego zaróżowionego od mrozu policzka.
-Mamo…- powiedziałam, a z moich oczu wypłynęły łzy.
-Dlaczego płaczesz?- spytała mnie i usiadła obok.
-Bo nie ma cię przy mnie…
Uśmiechnęła się pogłaskała mnie po policzku.
-Jestem w każdej chwili, kiedy śpisz, kiedy idziesz do szkoły, kiedy jesz, w każdym momencie czuwam przy tobie.
-Ale ja ciebie nie czuję, nie czuję twojej obecności…
-Lily, ja zawsze będę przy tobie choćby nie wiem co by się stało…
-To dlaczego nie zrobisz tak, by tata był bardziej dla mnie wyrozumiały…
-Bo nie mogę tak zrobić, tylko ty możesz z nim porozmawiać…
-Ale on mnie nie słucha… Zajmuje się tylko tą…- mama dotknęła palcem moich ust uciszając mnie.
-Nie myśl tak o niej, ani o swoim bracie, bo ona jest osobą, którą pokochał tata.
-To ciebie kochał mamo…
-Tak…- uśmiechnęła się- ale mnie już nie ma, jestem wspomnieniem.
-Dla mnie nie jesteś…
-Ale dla innych tak… bo… ja nie żyję… Wiele osób o mnie zapomniało…
-Ja nie, ja nigdy o tobie nie zapomnę…
Pocałowała mnie w czoło.
-To dobrze, jeśli ty nie zapomnisz o mnie, ja nie zapomnę o Tobie…
Uśmiechnęłam się i przytuliłam się do niej. Chociaż była duchem, to objęłam ją jak człowieka. Zaczęła nucić piosenkę. Po jakichś 15 minutach…
-Jak mam z nim porozmawiać?
-Nie z nim, tylko z tatą…- powiedziała.
-Przepraszam, jak mam porozmawiać z tatą…
-Powiedz mu, że chcesz być dalej jego ukochaną córką, ale jesteś już prawie dorosła i chcesz się bawić… Że boli cię jak mówi o twoim chłopaku złe rzeczy…
Kiwnęłam głową. Byłam cały czas przytulona do mamy…
-Ktoś zaraz do ciebie przyjdzie, słoneczko…
-Kto?
Mama wstała i stanęła po prawej stronie swojego nagrobka, usiadła na nim.
Zza żywopłotu wyszła ciocia Cara.
-Lily, co ty tu robisz, przeziębisz się…- powiedziała i otuliła mnie ramieniem.
-Ciociu…- mówiłam podekscytowana- zobacz, tam jest mama.
Wskazałam palcem.
-Nie Lily, tam nikogo nie ma…
-Ale ciociu, ona przed chwilką ze mną rozmawiała i przytulała.
-Lily, chyba naprawdę zmarzłaś, chodź…
-Nie ciociu, proszę…- szepnęłam- jeśli stąd pójdę nigdy więcej jej nie zobaczę…
-Ale posłuchaj…
-Ciociu…
-Dobrze… Posiedzimy chwilkę.
Usiadła na miejscu, gdzie przed chwilką siedziała mama.
-Jeśli naprawdę widzisz mamę, to jak wygląda?
-Ma białą sukienkę, bose stopy i rozpuszczone włosy.
Ciocia uśmiechnęła się.
Mama szepnęła: Powiedz, że będzie miała w przyszłości piąte dziecko.
-Mama mówi, że będziesz miała piąte dziecko…
-Skąd ona to wie?
Mama się uśmiechnęła: To jest jej marzenie, jej i Harry’ego…
-To jest twoje i wujka marzenie…
-Ty ją chyba rzeczywiście widzisz…
-No tak…
-Ale nie mogę sobie tego wyobrazić…
Mama wstała z miejsca i pocałowała ciocię w policzek, ta znieruchomiała i dotknęła tego miejsca.
-Dziękuję…- powiedziałam do mamy- za wszystko.
-Nie ma za co, Lily… Powiedz Carze, że nad nią też czuwam…
Powtórzyłam cioci, a ona spytała mnie: Gdzie ona stoi?
Wskazałam palcem miejsce 3 metry od nas.
-Dziękuję…- szepnęła.
Mama uśmiechnęła się i podeszła jeszcze na chwilkę, pocałowała mnie w czoło i ciocię jeszcze raz w policzek. Potem zniknęła.
-Chodźmy już…- powiedziałam i przytuliłam się do cioci.
Wstałyśmy i w milczeniu poszłyśmy do zaparkowanego samochodu. Poprosiłam, żeby ciocia wysadziła mnie pod domem, chciałam pobyć sama, bo wiedziałam, że ojca nie ma.
-Jesteś pewna, że chcesz być sama w domu?
-Tak, dziękuję, że do mnie przyjechałaś…
-Nie ma za co… Jakby co to dzwoń…- powiedziała.
-Obiecuję…
Wyszłam z samochodu i weszłam do domu. Ściągnęłam buty i poszłam do swojego pokoju, tam spod łóżka wyciągnęłam płyty z filmami i włączyłam je do odtwarzacza. Położyłam się na brzuchu na łóżko i podparłam brodę rękoma.
Usłyszałam pierwsze słowa, a na ekranie ukazała się mama i ja jako niemowlę.
-Co robisz?- spytał.
-Jakbyś nie wiedział…
-Powiedz to swoim widzom…
-Więc drodzy widzowie, kąpię moją małą córeczkę…
-A co możesz powiedzieć Lily?
-Mogę powiedzieć, że bardzo ją kocham…
-A mnie?
-Ciebie też równie mocno.
-Pokaż to…
Mama westchnęła głośno.
-Wstydzisz się kamery?
-Nie…
-No to proszę zademonstruj, jak bardzo mnie kochasz…
Podeszła do taty i pocałowała go namiętnie w usta.
-Ok., teraz ci wierzę.
Usłyszałam głos za sobą.
-Miałaś wtedy 10 miesięcy… Był z ciebie niezły urwis…
Popatrzyłam się na tatę, właściwie na nagraniach był młodszy, a teraz przybyły mu zmarszczki.
-Pewnie dawałam wam kopa w nocy…
-Czasami, najgorzej było jak była burza, nie mogliśmy cię uspokoić, pamiętam raz aż musiałaś z nami spać…
Tata położył się obok i oglądnęliśmy kolejne nagranie z koncertu One Direction w 2013 roku. Właściwie zza kulis. Siedziałam na kolanach łysego mięśniaka, a Josh rozmawiał ze mną.
-Lily…- powiedział po chwili.
-Tak?
-Chciałem cię bardzo przeprosić…
-Nie, to ja cie chciałam przeprosić i powiedzieć, że wcale cię nie nienawidzę… Tylko cię kocham…
Usiadłam tacie na kolanach.
-Moja mała dziewczynka…- powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Rozmawiałam dziś z mamą…- szepnęłam.
-To dobrze, mam nadzieję, że dała ci jakieś dobre kobiece rady…
-Dała…
Usłyszeliśmy głos Eleanor z dołu. Wołała tatę, ale ten siedział dalej ze mną, nie odchodził. Moja macocha weszła na górę, ale gdy zobaczyła nas zamknęła po prostu drzwi, by nam nie przeszkadzać.
-Jak Teddy?- spytałam.
-Dobrze, to było tylko lekkie przeziębienie.
-Może pomogę El zrobić obiad…- zaproponowałam- muszę jej jakoś wynagrodzić te nieprzyjemności, które jej mówiłam.
-Ta rozmowa z mamą zmieniła cię…
Kiwnęłam głową.
-Lily, nie chcę się z Tobą kłócić, dlatego możesz iść na tę imprezę, ale obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać…
-Obiecuję, tatku…
 -No i jeszcze możesz przyprowadzać swojego chłopaka, jak mu tam było…
-… Daniel…
-… właśnie, chętnie go poznam…
-Dziękuję…
Przytuliłam ojca i razem zeszliśmy na dół.
Mój trzyletni brat siedział na dole i oglądał bajki. Usiadłam koło niego i przytuliłam malca. Zobaczyłam w rogu stojącą mamę, patrzyła na mnie i uśmiechała się szeroko. Wysłała mi całuska, którego udałam, że łapię w dłoń. Uśmiechnęłam się i wróciłam do oglądania bajek z bratem.

Tak w woli wyjaśnienia…
Louis po 4 latach od śmierci Camille związał się z Eleanor, starali się o dziecko, ale były z tym problemy, dopiero po kilku latach okazało się, że jest w ciąży. Harry i Cara mają na razie czwórkę dzieci Nathana, Rosie, Elliota i Valentinę… Liam i Danielle rok po śmierci Cam wzięli ślub i teraz wychowują 9 letnie bliźniaczki, Zayn i Perrie mają jedno dziecko 5 letnią dziewczynkę, Perrie dalej śpiewa, ale okazyjnie. Niall po dwóch latach zerwał z Allison po jej zdradzie, ale długo nie cierpiał bo zakochał się ze wzajemnością w Selenie Gomez, jarzycie?!
Harry prowadzi z Carą własny dom mody, on tam tylko daje rady, a Cara jest szefową. Louis założył swoją szkołę teatralną, Eleanor była jego pracownicą, Zayn otworzył galerię, a Liam prowadzi z Danielle szkołę tańca. Nialler otworzył własną sieć restauracji, a jego narzeczona dalej jest aktorką. Kristen i Eric mają syna Willa, ale jego pamiętacie i 7 letnią córkę Phoebe.



Pomyśleć, że wszystko zaczęło się dokładnie 13 kwietnia br., a skończyło 21 grudnia. Moje opowiadanie... Smile is a cure for everything, właściwie nie wiem, dlaczego je tak nazwałam: Uśmiech jest lekiem na wszystko. Gdy zakładałam bloga w domu mojej przyjaciółki, miałam mnóstwo pomysłów. Publikacja pierwszego rozdziału, była dla mnie przerażająca. Myślałam, że się ośmieszę, że nikt tego nie będzie czytać... Ale dałam radę... Teraz piszę to pod Epilogiem mojego opowiadania i zajmuje się już kolejną historią. Na koncie mam ponad 32000 wyświetleń, 350 komentarzy i te liczby sprawiają, że jestem dumna z siebie.

Muszę podziękować z głębi serca dziewczynie, która jest dla mnie jak siostra, bo 13 lat znajomości to nie tak mało... Alice, bo taki masz pseudonim... Dziękuję ci za wszystko, za wszelkie pomysły, które mi podsuwałaś, za to jak mnie poganiałaś i pisałaś na fejsie: Piszesz?
Nie mogę w dalszym ciągu z tego jak bardzo przypominasz mi Carę, a może to Cara przypominała mi ciebie...?
Dalej wierzę, że Harry zostanie moim szwagrem i będziesz mieć z nim piątkę dzieci. 

Ważną osobą, której także muszę podziękować, jest Nicole, która jest ileś rozdziałów do tyłu. Mimo tego, że nie nadążała z czytaniem to była ze mną.

Co do was dziewczyny, moich czytelniczek...

Marzena nie wiem, jak dziękować ci za długie komentarze, w których mówiłaś mi jak się czujesz po przeczytaniu moich wypocin.

Sindi Cherry ty też byłaś długo ze mną tobie także dziękuję.

 Dziękuję także:

Julce Marcjoniak
Satify dreams
Kindze Piotrowskiej
Caroline Horan
aguu
Alexandrze
Elizie Kloc
Misi Rosik
Jasmine
Nusi
Pauli Paulinie
Werze Wiater
Elizabeth Lestar
agata###
KREMOWA WOWA xd

i wielu innym anonimom, którzy pozostawiali podpowiedzi dla mnie i miłe słowa. 

Dziękuję jeszcze raz za te 9 miesięcy z opowiadaniem o Camille, Carze i One Direction. Zapraszam na mojego drugiego bloga: http://onedirection-and-my-history.blogspot.com/

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! 

14 komentarzy:

  1. Nie wierze, że to już epilog i 118 rozdziałów za nami. Że to już koniec tego cudnego opowiadnia! Ja równierz Ci ogromnie dziękuje za to, że to 9 miesięcy temu odważyłaś się wstawić pierwszy rozdział, potem już coraz odważniej kolejne! Przyznam Ci się, że nie przepadam z El, ale i tak ciesze się, że Lou sobie jakoś poradził! I to szczęśliwe zakończnie! Dziękuje! Umiliłaś mi ten dzień, z dwa razy byłam na zakupach przedświątecznych i jeszcze się tyle naspszątałam, że masakra! Ale ty mi ten dzień umiliłaś! Musze nadrobić rozdziały na twoim nowym blogu, bo ostatnio miałam miały mętlik i nie miałm czasu. Jeszcze raz Ci serdecznie dziękuje!
    Marzena ze Śląska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bym zapomnaiła. Wesołych i radosnych świąt i szcześliwego nowego roku!
      Marzena ze Śląska

      Usuń
  2. Te opowiadanie mimo smutnego finału jest jednym z moich ulubionych. Niewierze, że przez te 9 miesięcy się tu tak dużo wydarzyło. Z każdym kolejnym rozdziałem co raz bardziej zżyłam się z tym blogiem. Wyczekiwałam kiedy pojawi się kolejny rozdział. Poczułam się jakbym to wszystko widziała, jakby to wszystko wydarzyło się na moich oczach. Przez kilka ostatnich rozdziałów wylałam dużo łez, których nie żałowałam. Będzie mi brakować kolejnych przygód z Camille...
    "Jestem wspomnieniem" Te słowa na długo pozostaną w mojej pamięci.
    "Change me" też jest wspaniałym blogiem, ale już nie będzie taki sam jak ten...

    Tobie również życzę Wesołych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz wystrzałowego Sylwestra <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze jedno :
      Nie ma za co <3
      Dla zajebistych blogów i blogerek wszystko ♥

      Usuń

  3. Znakomite mimo wszystko płacze jak bóbr ;') ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że nie skomentowałam, ale nie miałam jak chociaż przeczytałam. Dziękuję ci za to, co napisałaś o mnie w komentarzu. Dużo to dla mnie znaczy..siostro <3. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty w życiu i na pewno nie stracę z tobą kontaktu, nigdy. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą w życiu. A jeśli chodzi o Harry'ego, to co będzie to będzie. Chociaż wiesz czego bym chciała... ;). Jeśli chodzi o twój blog to nadal nie mogę się otrząsnąć. Nie dociera jeszcze do mnie, że to już koniec. Że już nie będzie Camille ani Cary. Trochę jest mi z tego powodu smutno, ale wiem, że twój nowy blog zmieni mój smutek w uśmiech i szczęście. Bardzo ci dziękuję za ten blog i cieszę się, że pomogłam ci w założeniu jego. Że przyczyniłam się trochę do jego powstania. xd.
    No, ale na koniec życzę ci Wesołych Świąt ;*. Na Nowy Rok widzimy się u mnie, więc ... No więc... Będzie grubo ;D.
    Love xx.

    OdpowiedzUsuń
  5. znowu nie wiem co napisać :)
    twoje opowiadanie było na prawdę cudowne i szkoda że już je zakończyłaś. Szkoda że tak się wszystko potoczyło bo jednak mimo że kocham El ubóstwiałam Lou i Cam jako parę <3 oczywiście nie obyło się bez łez i wgl. a jeszcze to że wspomniałaś o mnie w podziękowaniach :) to ja Ci dziękuje bo pomimo mojej histerii przy ostatnich rozdziałach miło mi się je czytało. Nadal nie mogę uwierzyć że to już koniec bo strasznie związałam się ze wszystkimi w tym opowiadaniu. Przecież dopiero co Camille miała sesje w domu 1D a tu nagle pyk nie żyje i już koniec historii. Naprawdę dziękuje Ci za całe to opowiadanie jesteś cudowna :) ♥
    Wesołych Świąt ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam <3
    http://sophieandzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Moze zobaczysz ten komentarz... Z nadmiaru czasu zaczelam szukac zakonczonych opowiadan. 2 dni temu znalazlam twoje. Czytajac ostatnie rozdzialy ryczalam jak bobr. Twoje opowiadanie jest wspaniale i dosyc orginalne. Bardzo mi sie podoba ten pomysl i twoj styl pisania. Jednak kochana uwazaj na powtorki. Zycze duzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Poryczałam sie, gdy Cam rozmawiała z Lily... :) opowiadanie świetne... aż dziw, ze tak malo osob dodaje komentarze... masz ogromny talent. Nie zmarnuj tego... aaaaaa łzy nadal lecą... moze to dziwnie zabrzmi, ale przywiazalam sie do. Camille.. jeszcze raz gratulacje. Swietny blog.

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz ogromny przewielki talent ,i chciałam ci podziękować za to że pisałaś i sie nie poddawałaś ,czytałam wiele blogów gdzie w połowie ktoś przestał pisać jednak ty wytrwałaś do końca ,przy ostatnich 5rozdzialach nie mogłam przestać płakać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem że trochę się spóźniłam ale zaczęłam czytać 4 dni temu. Twoje opowiadanie jest ŚWIETNE!!! To jest jedyne opowiadanie na którym płakałam. Nie pisząc już dłużej życzę ci weny i mam nadzieje że napiszesz jeszcze duuuuużo tak świetnych opowiadań. :) PS. Zabieram się za twojego następnego bloga :* /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  11. Spóżniłam się o 2 lata.Zaczęła to czytać 3 dni temu i dziś przczytałam całość.Rycze i nie mogę się opanowac ,pisz dalej takie opowiadania <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko ja się poryczalam???

    Świetne opowiadanie ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń