Ten
sam dzień, 18 maja, 20:57
Wstałam z łóżka, Lou zasnął, nałożyłam na siebie szlafrok
i zeszłam na dół. Zaparzyłam sobie herbatę i zrobiłam sobie kanapkę. Usiadłam
na blacie, zjadłam i wypiłam. Postanowiłam, że pójdę się wykąpać. Weszłam do
łazienki na górze i napuściłam sobie wody do wanny. Nalałam sobie wina i wlałam
płyn na bąbelki. Wyjęłam czysty ręcznik i powiesiłam go na wieszaczku koło
wanny. Weszłam do wody najpierw zamaczając jedną stopę, a potem drugą, chwilkę
później leżałam w gorącej wodzie i relaksowałam się. Z wanny wyszłam dopiero,
gdy wystygła woda. Wytarłam się i owinęłam się ręcznikiem, włosy rozczesałam i
zaczesałam na bok. Skierowałam się do sypialni, wyjęłam z szafy walizkę i
spakowałam rzeczy na wyjazd. Miałam już wizję, w co ubrać się jutro. Przebrałam
się w pidżamę (czytaj: koszulka Louisa) i
położyłam się koło mojego chłopaka. Louis przebudził się na chwilkę, objął mnie
w biodrach i zasnęliśmy.
19
maja, 9:48
Dziś około 13:00 wyjeżdżam do NY na pokaz bielizny
Victoria’s Secret, gdzie będę śpiewać. Louis także wyjeżdża z chłopakami do
Włoch, by kontynuować swoją trasę koncertową. Wstałam, przetarłam oczy i
zeszłam na dół, zrobić mi i chłopakowi śniadanie. Zalałam kubki z kawą i
zabrałam się za robienie tostów. Lou zszedł na dół. Objął mnie od tyłu i
pocałował w szyję. Uśmiechnęłam się do siebie. Jego ręka dotknęła mojego uda,
przeszedł mnie przyjemny dreszcz…
-Gotowe.- powiedziałam do siebie. Wyjęłam z urządzenia
podpieczone kanapki z serem i szynką. Ułożyłam je na talerzu i zrobiłam buźki
na nich za pomocą keczupu. Obróciłam się do mojego chłopaka i pocałowałam go
namiętnie w usta, to go zaskoczyło. Jednak oderwałam się od niego, wzięłam do
ręki talerze ze śniadaniem i położyłam na stole w jadalni. Chłopak wziął kubki
z kawą. Usiedliśmy i zjedliśmy około 12:00 ubrałam się i ostatecznie zamknęłam
walizkę. Louis też. Usiadłam na fotelu naprzeciwko łóżka i obserwowałam go.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- spytał.
-Nie.- przygryzłam delikatnie wargę.
Wstałam z fotela i podeszłam do lustra. Uczesałam się w
wysokiego koka. Oczy maznęłam tuszem, a usta błyszczykiem. Uśmiechnęłam się
sama do siebie. Zbliżała się 12:30. Louis zniósł moją walizkę na dół. Włożył ją
do bagażnika jego samochodu. Wsiedliśmy i po około 20 minutach byliśmy na
Heathrow. Chłopak wyciągnął torbę i weszliśmy do środka. Eddie siedział na
fotelu i wpatrywał się w ekran swojego I-Phona. Zauważył mnie i wstałam szeroko się przy tym
uśmiechając. Przywitałam się z nim, chłopcy podali sobie rękę. Menadżer wziął
walizkę i oddał ją do odpowiedniego punktu. W tym czasie pożegnałam się z
Louisem. Powiedział, że będzie za mną tęsknił, ja powiedziałam to samo i mocno
go pocałowałam. Eddie mnie zawołał, bo lektor wypowiedział, żeby pasażerowie
lotu Londyn- Nowy Jork niezwłocznie udali się do odprawy. Pomachałam mu, ten
uśmiechnął się i przesłał mi buziaczka :)
Wsiedliśmy z Eddiem do samolotu i ten chwilę później
wystartował. Po kilku godzinach wylądowaliśmy w porcie lotniczym w NY. Taksówka
zawiozła nas prosto do hotelu. Tam zjedliśmy razem posiłek i około pierwszej
położyłam się spać.
25
maja, 10:00
Przez ostatnie dni, codziennie miałam kilku godzinne
próby do pokazu. Spotkałam się ze wszystkimi aniołkami, które są moimi dobrymi
koleżankami.
Obudziłam się około 10:00, bolała mnie głowa i mdliło
mnie. Cholera po co ja jadłam wczoraj to chińskie żarcie… Wzięłam tabletkę i
popiłam ją zimną wodą. Zrobiło mi się nie dobrze, pobiegłam do łazienki i
zwymiotowałam. O wiele lepiej. Cały ten gówniany makaron poszedł won… Umyłam
zęby i ubrałam się. Zapukałam do pokoju Eddiego.
Chłopak mył zęby. Usiadłam na jego łóżku i przyglądnęłam się pokojowi, w którym
aktualnie mieszkał. Wypłukał jamę ustną założył czarne conversy, bluzę i
wyszliśmy. Taksówka zawiozła nas w miejsce, gdzie miał się odbywać pokaz.
Przywitałam się z moimi dziewczynami. Przebrali mnie w różową sukienkę i
masakrycznie wysokie szpilki. Już miałam wychodzić na scenę, gdy reżyser pokazu
poprosił mnie na chwilę do garderoby.
-Rosie, czy nie zgodziłabyś się, żeby podczas jednej ze
swoich piosenek być ubrana w bieliznę Victoria’s Secret. Masz idealne proporcje
do modelingu, zresztą byłaś modelką…
-A macie już jakąś na oku? W sensie bieliznę.
-Tak. Chodź za mną.
Pokazali mi różowy stanik cały wysadzany kryształkami i
majtki także różowe, ale z tyłu ciągnął się długi srebrny tren. Bajka. Od razu
się zgodziłam. Przebrałam się w te rzeczy i wyszłam na wybieg zaczęła grać
muzyka do Hello. Zaczęłam śpiewać i
powoli ruszyłam. Tańczyłam z tancerzami itd.
Po zakończeniu miałam skierować się w stronę wyjścia, ale
niespodziewanie odwracam się i idę po wybiegu jak modelka prezentując ostatni
strój, potem wracam i na scenę wchodzi Justin Bieber. Tak, właśnie, on też tu
występuje… Gadałam z nim. Nie pytał o Carę… Bardzo dobrze. Potem przebieram się
w żółtą kusą sukienkę i śpiewam Back.
Tak minął dzisiejszy dzień. Próba dźwiękowa wypadła świetnie. Niczego się nie
boję. Po zakończeniu próby tak około godziny 17:00 pojechaliśmy z Nathanem,
Eddiem, Patty, Jimmy’m i Lucasem na jakiegoś drinka do klubu. Potem wszyscy
wróciliśmy do hotelu i około 2:00 położyłam się spać. Jutro pokaz zaczyna się
ok. 18:00, a ja musze być tam już o 7:00.
26
maja 5:27
Obudziłam się i właściwie nieprzytomna poszłam do
łazienki. Umyłam twarz i zęby. Ubrałam się. Znowu
mnie zemdliło. Zwymiotowałam. Oparłam głowę o framugę. I przełknęłam ślinę.
Umyłam zęby. Nie malowałam się dzisiaj, bo właściwie i tak zmazywaliby ze mnie
makijaż. Zakorektorowałam tylko sińce pod oczami. Eddie zapukał do moich drzwi,
otworzyłam je, a chłopak wręczył mi kawę ze Starbucksa. Usiadł na kanapie,
upiłam łyk kawy i od razu pobiegłam do łazienki w wiadomych celach…
-Nic ci nie jest?- zapytał zaniepokojony, gdy wyszłam z
łazienki.
-To po tym chińskim żarciu tak mnie trzyma.
-Serio? Ja nie miałem żadnych dolegliwości.
Odstawiłam kawę na stolik, wzięłam torebkę i wyszliśmy.
Ekipa czekała pod hotelem na nas. Około 7 byliśmy już w hali. Lataliśmy, jak
jacyś walnięci na wybieg, żeby zaśpiewać i wrócić… Około 15 zaczęli mi robić
fryzurę, a godzinę później malować. Dochodziła 18:00 ubrałam się w TĘ bieliznę.
Miałam otwierać cały pokaz.
18:02
-No to jedziemy.- powiedziałam do siebie.
Kurtyna się otworzyła, światła padły na mnie. Muzyka
zaczęła grać, zeszłam powoli z platformy. Zaczęłam.
Ostatnie
nuty i teraz moje ulubione bity, które trwają dobre pół minuty. Wszystkie
dziewczyny zaprezentowały się. Stanęłam tyłem do publiczności, położyłam rękę
na biodrze i odwróciłam się. Przeszłam po wybiegu, tak jak kiedyś. Miło by było
wrócić do tego… Weszłam za kulisy. Minął mnie Justin. Pobiegłam do garderoby,
gdzie ubrałam się w żółtą sukienkę i czarne szpilki. Teraz miałam śpiewać po
Rihannie.
Back.
Piosenka o tragicznej miłości, ale ma dość wesołą muzykę.
Fajnie to brzmi.
Zaśpiewałam
i zeszłam ze sceny. Udałam się za kulisy prosto do łazienki. Podczas śpiewania
czułam się tragicznie. Mdliło mnie przez cały czas, do tego głowa mi pulsowała.
Co się dzieje, do cholery jasnej…
Nie zostałam na imprezie po pokazie powiedziałam Eddiemu,
że jeszcze dziś wracam do Londynu. Samolot mam o 22:30. Dolecę rano, ale chcę
już być w domu. Zapłaciłam za nocleg w hotelu, wzięłam walizkę i udałam się na
lotnisko. Punktualnie samolot wyleciał.
O 6:00 wylądowałam w Londynie. Było już trochę jasno,
jednak światła na lotnisku ciągle się paliły. Czułam się beznadziejnie, do tego
nie miałam makijażu, to już w ogóle. Odebrałam bagaż i pojechałam do domu.
Przebrałam się i położyłam.
27
maja, 13:46
Czułam się już lepiej, znacznie lepiej. Nie chciało mi
się wymiotować. Na szczęście. Wzięłam zimny prysznic, umyłam głowę i zawinęłam
włosy w turban. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki z mlekiem i herbatę.
Zjadłam i poszłam się ubrać. Około 14:30 pojechałam
na próbę taneczną. Spakowałam dresy, buty, bluzkę na zmianę i ręcznik. Z
budynku wyszłam około 21:00. Głodna i zmęczona wróciłam do domu. Wzięłam
prysznic, zjadłam suchą bułkę i poszłam spać.
Oczami
Cary
Harry pojechał załatwić jakieś sprawy. Siedziałam na dole
i wpatrywałam się w ekran komputera. Zalogowałam się na pocztę e-mailową i
zauważyłam wiadomość od projektantki Vanessy Maudein, 20- letniej dziewczyny,
która poprosiła mnie, abym dała się sfotografować w jej nowym projekcie. Z
grzeczności zgodziłam się. Było to jakieś 3 dni temu. Kliknęłam. Otworzyła się
krótka wiadomość.
Nawet
nie wiem, jak ci dziękować, ta suknia wygląda przecudownie na tobie, mam
nadzieję, że twój uroczy wygląd pomoże mi zdobyć pierwsze klientki. Jeszcze raz
dziękuję, a w załączniku jest twoja fotka. Pozdrawiam. Vanessa XX.
Najechałam myszką na załącznik i ukazało mi się zdjęcie.
Nie widziałam w nim nic specjalnego, zwykłe zdjęcie.
Usłyszałam głos Harry’ego, który mówił donośnym głosem: Wróciłem. Zamknęłam klapę laptopa i
odłożyłam go na stół.
-Jesteś głodny?- spytałam.
-Kiszki mi marsza grają.
-Zaraz ci coś zrobię.
Wstałam i poszłam do kuchni. Ugotowałam mu makaron z
serem, gdy weszłam do salonu. Chłopak siedział na kanapie i był
zahipnotyzowany, tym co zobaczył. Dopiero, jak nim potrząsnęłam ocknął się.
-Co… jak… kiedy… czy ja o czymś nie wiem…
-Pomogłam koleżance wypromować jej kolekcję…- powiedziałam
cicho.
-Ty… ty… boże…
-Aż tak źle?- spytałam smutna.
-Kochanie wyszłaś tu bajecznie….
-Cieszę się, że ci się podoba. Zrobiłam ci makaron.
Podałam mu talerz, zajadał się i co chwilkę spoglądał na
ekran monitora, dopóki mu go nie zabrałam, by zabrać się do dalszej pracy na
kolejną kolekcją.
No to jutro z Alice do kina na This is Us. Przygotowałam dwie paczki chusteczek... Zrelacjonuje wam film po obejrzeniu...
Miłego czytania !
No to jutro z Alice do kina na This is Us. Przygotowałam dwie paczki chusteczek... Zrelacjonuje wam film po obejrzeniu...
Miłego czytania !