8:00
-Kochanie, musisz wstawać, dolecieliśmy już…- mówił mi
kojącym głosem do ucha.
Zerwałam się i spadłam z łóżka. Harry zaczął się śmiać i
pomógł mi wstać. Ubrałam się w krótkie spodenki i luźną białą bokserkę.
Harry wziął do ręki chustę.
-Co ty zamierzasz zrobić?
-Niespodzianka? Do końca…
-Dobra…
Zawiązał mi ją, że nic nie widziałam. Wziął mnie na ręce
i wyniósł na dwór, poczułam ciepłe powietrze we włosach. Harry wsadził mnie do
samochodu i zapiął pasy, poczułam, że znieruchomiał.
-To, że mam zasłonięte oczy, nie znaczy, że nie wiem, że
patrzysz na moje cycki…
Dał mi buziaka, czułam że był uśmiechnięty, bo musnęłam
jego zęby nie usta…
Za chwilkę poczułam , że samochód lekko podskoczył,
pewnie od ciężaru walizki, a za chwilkę poczułam dłoń Harry’ego, która
zacisnęła się na mojej. Samochód ruszył.
-Będziemy na miejscu za jakieś 30 minut.
-I co ja mam robić z zamkniętymi oczami przez tyle czasu?
-Co tylko chcesz, kochanie…
Uśmiechnęłam się, chociaż chciałam zachować powagę.
Harry położył swoją dużą dłoń na moim udzie i lekko
zacisnął. Czułam jego wzrok na sobie. Trzasnęłam swoją dłonią jego, która
wędrowała coraz wyżej… Zabrał ją szybko i szepnął do ucha.
-Zadziorna… Lubię takie…
-Jestem twoją żoną…
-Dlatego moje fantazje są wyłącznie o tobie…- czułam jego
oddech na szyi.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco.
-Otworzysz okno? Duszno tu.
-Ciekawe czemu…- powiedział zadziornym głosem.
Po jakimś czasie samochód zatrzymał się, a Harry puścił
moją rękę i wyszedł z samochodu. Zamknął drzwi. Usłyszałam jak wita się z kimś,
kto ma zarąbiście śmieszny akcent, zaśmiałam się melodyjnie.
-Niech pan weźmie te walizki, muszę pomóc żonie wyjść.
-Tak, tak, bagaże pojawią się za 5 minut.
-Dziękuję.- odpowiedział.
Otworzył moje drzwi i złapał mnie za ręce i pomógł
wysiąść. Po chwili wziął mnie na barana i zaczęliśmy gdzieś iść, samochód
odjechał, bo słyszałam, że żwir pod kołami zaczął skwierczeć. Szliśmy jakąś
chwilkę po schodach. W końcu Harry zdjął mnie ze swoich pleców.
-Uważaj…- powiedział, a ja ostrożnie położyłam nogę na
podeście.
-Harry, gdzie my jesteśmy?
-W raju…- powiedział kojąco- za chwilkę będziesz mogła
ściągnąć opaskę.
-Nareszcie.- westchnęłam.
Harry wziął mnie na ręce jak dziecko, a ja owinęłam nogi
wokół jego pasa. Weszliśmy kilka schodków na górę. Postawił mnie na ziemi.
-Ok. Już możesz…- powiedział.
Ściągnęłam opaskę z oczu i musiałam zamknąć oczy, bo
światło prawie mnie oślepiło. Przetarłam je i zmrużyłam. Byliśmy w małym
saloniku, wielka czarna plazma na ścianie kontrastowała się ze śnieżnobiałą
ściana. Kanapy były skórzane, a na nich wyłożona była kapa w zeberkę. Po prawej
stronie był korytarz. Weszłam do niego powoli, znajdowała się tam mała kuchnia.
Cztery blaty, kuchenka gazowa, lodówka i mikrofala. Wyszłam stamtąd i wróciłam
do pokoju. Otworzyłam drzwi, które mieściły się metr od TV. Delikatnie zaskrzypiały.
Sypialnia. Wielkie białe łóżko z beżowym baldachimem, po dwóch stronach
znajdowały się szafeczki, a w rogu stała mała komoda.
-Wow…- wydałam z siebie westchnienie.
Otworzyłam kolejne drzwi, łazienka. Wielka wanna i
nowoczesny prysznic w rogu. Wszystko zrobione na biało.
-Muszę ci pokazać co jest na zewnątrz.- Harry złapał mnie
za rękę i wyszliśmy przez balkon na dwór.
Wielki basen, a dookoła palmy, dwa leżaki stały przy
ścianie domku. Poszłam dalej trzymała Hazzę za rękę doszłam do skraju klifu, na
którym był nasz domek. Oparłam się o barierkę i spojrzałam na wodę, oraz
piaszczystą plażę na dole.
-I jak?- spytał cicho, mając nadzieję, że mi się podoba.
-Nie wiem co powiedzieć…- szepnęłam.
-O to mi chodziło.
Objęłam go rękoma wokół szyi i pocałowałam.
Ktoś odchrząknął.
Spojrzeliśmy się na łysego, opalonego mężczyznę.
-Przyniosłem walizki, jeżeli mieliby państwo jakieś
pytania, to przy telewizorze jest kartka z numerem do mnie.
-Dziękujemy.- powiedział Harry.
Facet wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poszliśmy do domu
i postanowiliśmy wykąpać się. Po 2 czy nawet 3 godzinach leżenia w wodzie z
Harrym postanowiliśmy coś zjeść. Chłopak zrobił makaron z jajkiem (lodówka z
polecenia Hazzy została wypełniona po brzegi). Zjedliśmy i postanowiliśmy obejrzeć
okolicę. Przebrałam się w krótką białą sukienkę i nałożyłam płaskie sandałki.
Wyszliśmy przez drzwi wejściowe i zeszliśmy schodami w dół. Szliśmy kawałek
żwirem, a potem zaczął się chodnik. Ubraliśmy okulary przeciwsłoneczne, Harry
objął mnie w biodrach, żebyśmy nie szli daleko od siebie. Zajrzeliśmy do
pobliskiego sklepu, gdzie były świetne kapelusze. Przymierzyłam chyba z 30, ale
w rezultacie to Harry kupił sobie. Nałożyłam mu go i pocałowałam lekko. Potem
poszliśmy do kawiarni po mrożoną kawę i szliśmy sobie deptakiem. Nikt nie
zwracał na nas uwagi. Byliśmy normalnymi ludźmi.
-Harry, a właściwie to gdzie jesteśmy?
-Na Seszelach.
Uśmiechnęłam się.
-Specjalnie wybrałem to miejsce, nie dość, że jest piękne
to mamy tu spokój.
-Zależy ci na czasie ze mną?
-To nasza podróż poślubna, kotku… Nie ożeniłbym się z
Tobą, gdyby mi na tym nie zależało, prawda?
Kiwnęłam głową.
-Co robimy jutro?
-Plaża?
Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam chłopaka w
policzek.
-Oj, Cara, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię kocham…-
westchnął.
-Oj, Harry, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię
kocham…- powiedziałam.
Chłopak poruszył zabawnie brwiami.
Dochodziła 19:00 postanowiliśmy wracać. Około 21:00
byliśmy w domku, Harry poszedł do toalety, a ja w tym czasie otworzyłam paczuszkę
od Camille. Nawet nie wyobrażacie, co ona tam schowała…
Bardziej skąpej bielizny, to ja chyba nigdy w życiu nie
widziałam. Czarny koronkowy stanik z łańcuszkiem przy ramiączkach i wokół
miseczki, majtki to właściwie zwykłe nitki, czy sznurki. No, ale powiem, że
cholernie podał mi się ten komplet.
-Co tam masz?- spytał Harry za plecami.
Zakryłam strój ubraniami i usiadłam na walizce.
-Jak niespodzianka to niespodzianka…- pomyślałam.
-Nic, bluzkę.
-Aha.
-Się zdziwi…- pomyślałam.
Harry poszedł wziąć prysznic, po nim ja, ale wzięłam z
sobą nie piżamę, a mój fajny strój. Zamknęłam się w środku. Umyłam się,
rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Założyłam strój, wyglądałam
bardzo fajnie…
Otworzyłam drzwi, ale wystawiłam tylko głowę.
-Kotku…- powiedziałam.
-Tak?- spytał leżący w łóżku Harry, pisał coś na
telefonie.
-Jesteś zajęty?
-Piszę z Niallem.
-Szkoda…
-Czemu?
-Założyłam to na marne- wyszłam z łazienki- no ale, jak
jesteś zajęty, to zostawię to na inny raz.
-Hej, hej, hej, już mogę…- zerwał się z łóżka i odłożył
telefon na półkę.
-Nie, nie będę cię odrywała od zajęcia.
Harry przycisnął mnie do ściany w pokoju.
-Nigdy nie widziałem cię tak ubranej…- zlustrował mnie od
góry do dołu i zatrzymał wzrok na piersiach, po chwili uśmiechnął się spojrzał
w moje oczy.
-I jak? Podoba ci się?- spytałam, gdy Harry dotknął
swoimi wargami moich ust.
-Wyglądasz bardzo pociągająco, aż chce się ciebie
rozebrać.
-Masz taki zamiar?- spytałam zadziornie, przy czym lekko
zamruczałam.
Harry oblizał usta.
-Zrobię to w tej chwili.
Pocałował mnie namiętnie, jego dłonie błądziły po moim
prawie nagim ciele, zręcznie odpiął stanik, który spadł na podłogę, kopnęłam go
i już był przy ścianie. Pozbyłam się bokserek Harry’ego, a potem on złapał mnie
i rzucił na łóżko, pozbyłam się majtek i zaczęliśmy się znów namiętnie całować.
Po chwili przeszliśmy do wiecie czego…
Ach znów... MAM PŁYTĘ I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!
Miłego czytania i do jutra! ;)
Ach znów... MAM PŁYTĘ I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!
Miłego czytania i do jutra! ;)
Cara szalejesz z tym strojem! Wiedziałam, ze to będzie piękne miejsce! Strasznie słodko, ze strony Harrego, ze zadbał o spokoje, kto wie może w tych warunkach pocznie się ich potomek, a nie ukrywam, ze bardzo bym tego chciała!! Dziękuje Ci za ten cudny rozdział i zazdroszczę Carze, ze jutro pójdzie na plaże, tez chce się opalać! A tu się robi coraz zimniej! Nie chce! Dobra kończę narzekać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzena Sląska
Cudowne *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* Zapraszam do mnie ;> http://alive-with-you.blogspot.com/2014/01/rozdzia-3.html
OdpowiedzUsuń