czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 95.



8:00
-Kochanie, musisz wstawać, dolecieliśmy już…- mówił mi kojącym głosem do ucha.
Zerwałam się i spadłam z łóżka. Harry zaczął się śmiać i pomógł mi wstać. Ubrałam się w krótkie spodenki i luźną białą bokserkę.
Harry wziął do ręki chustę.
-Co ty zamierzasz zrobić?
-Niespodzianka? Do końca…
-Dobra…
Zawiązał mi ją, że nic nie widziałam. Wziął mnie na ręce i wyniósł na dwór, poczułam ciepłe powietrze we włosach. Harry wsadził mnie do samochodu i zapiął pasy, poczułam, że znieruchomiał.
-To, że mam zasłonięte oczy, nie znaczy, że nie wiem, że patrzysz na moje cycki…
Dał mi buziaka, czułam że był uśmiechnięty, bo musnęłam jego zęby nie usta…
Za chwilkę poczułam , że samochód lekko podskoczył, pewnie od ciężaru walizki, a za chwilkę poczułam dłoń Harry’ego, która zacisnęła się na mojej. Samochód ruszył.
-Będziemy na miejscu za jakieś 30 minut.
-I co ja mam robić z zamkniętymi oczami przez tyle czasu?
-Co tylko chcesz, kochanie…
Uśmiechnęłam się, chociaż chciałam zachować powagę.
Harry położył swoją dużą dłoń na moim udzie i lekko zacisnął. Czułam jego wzrok na sobie. Trzasnęłam swoją dłonią jego, która wędrowała coraz wyżej… Zabrał ją szybko i szepnął do ucha.
-Zadziorna… Lubię takie…
-Jestem twoją żoną…
-Dlatego moje fantazje są wyłącznie o tobie…- czułam jego oddech na szyi.
Momentalnie zrobiło mi się gorąco.
-Otworzysz okno? Duszno tu.
-Ciekawe czemu…- powiedział zadziornym głosem.

Po jakimś czasie samochód zatrzymał się, a Harry puścił moją rękę i wyszedł z samochodu. Zamknął drzwi. Usłyszałam jak wita się z kimś, kto ma zarąbiście śmieszny akcent, zaśmiałam się melodyjnie.
-Niech pan weźmie te walizki, muszę pomóc żonie wyjść.
-Tak, tak, bagaże pojawią się za 5 minut.
-Dziękuję.- odpowiedział.
Otworzył moje drzwi i złapał mnie za ręce i pomógł wysiąść. Po chwili wziął mnie na barana i zaczęliśmy gdzieś iść, samochód odjechał, bo słyszałam, że żwir pod kołami zaczął skwierczeć. Szliśmy jakąś chwilkę po schodach. W końcu Harry zdjął mnie ze swoich pleców.
-Uważaj…- powiedział, a ja ostrożnie położyłam nogę na podeście.
-Harry, gdzie my jesteśmy?
-W raju…- powiedział kojąco- za chwilkę będziesz mogła ściągnąć opaskę.
-Nareszcie.- westchnęłam.
Harry wziął mnie na ręce jak dziecko, a ja owinęłam nogi wokół jego pasa. Weszliśmy kilka schodków na górę. Postawił mnie na ziemi.
-Ok. Już możesz…- powiedział.
Ściągnęłam opaskę z oczu i musiałam zamknąć oczy, bo światło prawie mnie oślepiło. Przetarłam je i zmrużyłam. Byliśmy w małym saloniku, wielka czarna plazma na ścianie kontrastowała się ze śnieżnobiałą ściana. Kanapy były skórzane, a na nich wyłożona była kapa w zeberkę. Po prawej stronie był korytarz. Weszłam do niego powoli, znajdowała się tam mała kuchnia. Cztery blaty, kuchenka gazowa, lodówka i mikrofala. Wyszłam stamtąd i wróciłam do pokoju. Otworzyłam drzwi, które mieściły się metr od TV. Delikatnie zaskrzypiały. Sypialnia. Wielkie białe łóżko z beżowym baldachimem, po dwóch stronach znajdowały się szafeczki, a w rogu stała mała komoda.
-Wow…- wydałam z siebie westchnienie.
Otworzyłam kolejne drzwi, łazienka. Wielka wanna i nowoczesny prysznic w rogu. Wszystko zrobione na biało.
-Muszę ci pokazać co jest na zewnątrz.- Harry złapał mnie za rękę i wyszliśmy przez balkon na dwór.
Wielki basen, a dookoła palmy, dwa leżaki stały przy ścianie domku. Poszłam dalej trzymała Hazzę za rękę doszłam do skraju klifu, na którym był nasz domek. Oparłam się o barierkę i spojrzałam na wodę, oraz piaszczystą plażę na dole.
-I jak?- spytał cicho, mając nadzieję, że mi się podoba.
-Nie wiem co powiedzieć…- szepnęłam.
-O to mi chodziło.
Objęłam go rękoma wokół szyi i pocałowałam.
Ktoś odchrząknął.
Spojrzeliśmy się na łysego, opalonego mężczyznę.
-Przyniosłem walizki, jeżeli mieliby państwo jakieś pytania, to przy telewizorze jest kartka z numerem do mnie.
-Dziękujemy.- powiedział Harry.
Facet wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poszliśmy do domu i postanowiliśmy wykąpać się. Po 2 czy nawet 3 godzinach leżenia w wodzie z Harrym postanowiliśmy coś zjeść. Chłopak zrobił makaron z jajkiem (lodówka z polecenia Hazzy została wypełniona po brzegi). Zjedliśmy i postanowiliśmy obejrzeć okolicę. Przebrałam się w krótką białą sukienkę i nałożyłam płaskie sandałki. Wyszliśmy przez drzwi wejściowe i zeszliśmy schodami w dół. Szliśmy kawałek żwirem, a potem zaczął się chodnik. Ubraliśmy okulary przeciwsłoneczne, Harry objął mnie w biodrach, żebyśmy nie szli daleko od siebie. Zajrzeliśmy do pobliskiego sklepu, gdzie były świetne kapelusze. Przymierzyłam chyba z 30, ale w rezultacie to Harry kupił sobie. Nałożyłam mu go i pocałowałam lekko. Potem poszliśmy do kawiarni po mrożoną kawę i szliśmy sobie deptakiem. Nikt nie zwracał na nas uwagi. Byliśmy normalnymi ludźmi.
-Harry, a właściwie to gdzie jesteśmy?
-Na Seszelach.
Uśmiechnęłam się.
-Specjalnie wybrałem to miejsce, nie dość, że jest piękne to mamy tu spokój.
-Zależy ci na czasie ze mną?
-To nasza podróż poślubna, kotku… Nie ożeniłbym się z Tobą, gdyby mi na tym nie zależało, prawda?
Kiwnęłam głową.
-Co robimy jutro?
-Plaża?
Uśmiechnęłam się szeroko i pocałowałam chłopaka w policzek.
-Oj, Cara, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię kocham…- westchnął.
-Oj, Harry, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cię kocham…- powiedziałam.
Chłopak poruszył zabawnie brwiami.
Dochodziła 19:00 postanowiliśmy wracać. Około 21:00 byliśmy w domku, Harry poszedł do toalety, a ja w tym czasie otworzyłam paczuszkę od Camille. Nawet nie wyobrażacie, co ona tam schowała…
Bardziej skąpej bielizny, to ja chyba nigdy w życiu nie widziałam. Czarny koronkowy stanik z łańcuszkiem przy ramiączkach i wokół miseczki, majtki to właściwie zwykłe nitki, czy sznurki. No, ale powiem, że cholernie podał mi się ten komplet.
-Co tam masz?- spytał Harry za plecami.
Zakryłam strój ubraniami i usiadłam na walizce.
-Jak niespodzianka to niespodzianka…- pomyślałam.
-Nic, bluzkę.
-Aha.
-Się zdziwi…- pomyślałam.
Harry poszedł wziąć prysznic, po nim ja, ale wzięłam z sobą nie piżamę, a mój fajny strój. Zamknęłam się w środku. Umyłam się, rozczesałam włosy i pozostawiłam je rozpuszczone. Założyłam strój, wyglądałam bardzo fajnie…
Otworzyłam drzwi, ale wystawiłam tylko głowę.
-Kotku…- powiedziałam.
-Tak?- spytał leżący w łóżku Harry, pisał coś na telefonie.
-Jesteś zajęty?
-Piszę z Niallem.
-Szkoda…
-Czemu?
-Założyłam to na marne- wyszłam z łazienki- no ale, jak jesteś zajęty, to zostawię to na inny raz.
-Hej, hej, hej, już mogę…- zerwał się z łóżka i odłożył telefon na półkę.
-Nie, nie będę cię odrywała od zajęcia.
Harry przycisnął mnie do ściany w pokoju.
-Nigdy nie widziałem cię tak ubranej…- zlustrował mnie od góry do dołu i zatrzymał wzrok na piersiach, po chwili uśmiechnął się spojrzał w moje oczy.
-I jak? Podoba ci się?- spytałam, gdy Harry dotknął swoimi wargami moich ust.
-Wyglądasz bardzo pociągająco, aż chce się ciebie rozebrać.
-Masz taki zamiar?- spytałam zadziornie, przy czym lekko zamruczałam.
Harry oblizał usta.
-Zrobię to w tej chwili.
Pocałował mnie namiętnie, jego dłonie błądziły po moim prawie nagim ciele, zręcznie odpiął stanik, który spadł na podłogę, kopnęłam go i już był przy ścianie. Pozbyłam się bokserek Harry’ego, a potem on złapał mnie i rzucił na łóżko, pozbyłam się majtek i zaczęliśmy się znów namiętnie całować. Po chwili przeszliśmy do wiecie czego…


Ach znów... MAM PŁYTĘ I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!
Miłego czytania i do jutra! ;)

3 komentarze:

  1. Cara szalejesz z tym strojem! Wiedziałam, ze to będzie piękne miejsce! Strasznie słodko, ze strony Harrego, ze zadbał o spokoje, kto wie może w tych warunkach pocznie się ich potomek, a nie ukrywam, ze bardzo bym tego chciała!! Dziękuje Ci za ten cudny rozdział i zazdroszczę Carze, ze jutro pójdzie na plaże, tez chce się opalać! A tu się robi coraz zimniej! Nie chce! Dobra kończę narzekać!
    Pozdrawiam Marzena Sląska

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.* Zapraszam do mnie ;> http://alive-with-you.blogspot.com/2014/01/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń