14
stycznia, 9:44
Narracja
Cary
Otworzyłam oczy i wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki i
umyłam twarz. Nałożyłam trochę makijażu i ubrałam się w czarne luźne spodnie i
obcisłą białą bluzkę, Cam też nie spała, przyszła wraz Gemmą do mojego pokoju,
gdzie zjadłyśmy wspólne śniadanie wcześniej zamówione przez Gemmę. Po
połknięciu ostatniego kęsa tostów i wypiciu kawy, zaczęłyśmy się zbierać. Było
kilka minut przed jedenastą. Wyszłyśmy z holu hotelu, przed którym stało około
200 dziewczyn, szklane drzwi były zamknięte, a ochroniarze stali wzdłuż szyb i
gadali coś do przez Walkie-Talkie. Gdy tylko dziewczyny zauważyły nas za szybą,
zaczęły pchać szklane drzwi, a ochroniarze musieli stanąć, by nie otworzyć
drzwi. Podeszła do mnie kobieta, która wcześniej także mówiła przez walkie-
talkie.
-Bardzo przepraszam, ale one stały tu już od godziny
6:00, policja już jedzie…
-Dlaczego one się tu zebrały?
-Prawdopodobnie dlatego, że panie tu są…
Spojrzałyśmy na siebie.
-Takie tłoku nie było nawet, gdy Justin Bieber był w tym
hotelu…- powiedziała kobieta- jeśli chcą panie wyjść z hotelu, to proszę za
mną.
Poszła przodem i weszłyśmy do kuchni. Szłyśmy prosto i
prosto, aż wyszłyśmy na dwór, tam stał czarny samochód, a wokół niego trzech
ochroniarzy.
-Rozmawiałam z pani managerem i kazał przydzielić nam
paniom ochronę.- zwróciła się do Cam.
Wsiadłyśmy do pojazdu i kierowca ruszył. Ochroniarze
wsiedli do środka i każdy z nas się nam przedstawił. Okrążyliśmy nic nie
świadomy tłum i pojechaliśmy w stronę centrum. Wysiedliśmy i weszliśmy do domu
mody Donny Karan. Przywitała mnie jedna z projektantek Andrea Bertone.
Przedstawiłam jej dziewczyny.
-No Cara słyszałam, że wychodzisz za mąż.- mówiła swoim
genialnym włoskim akcentem.
-Tak.
-Harry Styles? One Direction?
-Tak…
-I szukasz sukni…
Kiwnęłam głową.
-Mam coś specjalnie na twoją figurę. Połóżcie płaszcze na
stoliku, mam wrażenie, że trochę tu posiedzicie.
Camille szepnęła coś ochroniarzom i ci wyszli, uprzednio
jeden z nich podał jej numer telefonu.
-No… Tak… Tylko gdzie jest ta suknia… Holly?- zawołała
krawcową.
-Tak?- weszła co najwyżej 25- letnia brunetka, o krótko
ściętych włosach i ciemnej karnacji.
-Gdzie
jest ślubny projekt Donny?
-Pewnie jest u mnie…
-To przynieś…
Dziewczyna wróciła za chwilkę niosąc bielusieńką suknię.
Andrea powiesiła ją na wieszaku, tak, aby nie dotykała ziemi i żebyśmy mogły
dobrze ją obejrzeć.
Andrea zaproponowała, żebym ją przymierzyła. Była bardzo
podobna do tej, którą przymierzałam w San Diego, tylko że tamta miała z przodu
mocne wycięcie na nogi. Dziewczyny były zachwycone moim wyglądem. Andrea podała
mi buty także projektu Donny, proste białe szpilki na 9- centymetrowym obcasie.
Oniemiałam. Nałożyłam ją na siebie i odwidziała mi się.
-Nie…
A masz jakieś inne?- spytałam.
Andrea kiwnęła głową i Holly przyniosła kolejną sukienkę.
Ściągnęłam tę i przymierzyłam kolejną.
Suknia była naprawdę ładna, tyle, że jedna rzecz
cholernie mi się w niej nie podobała, to, że do tej sukienki trzeba mieć cycki
miseczki D albo większe. Ściągnęłam ją i przymierzyłam jeszcze kilka innych,
ale moja suknia musi być perfekcyjna na TIP-TOP. Pożegnałam się Andreą i
powiedziała, że jak się zdecyduję na jakąś to mam dzwonić. Cam zadzwoniła po
ochroniarzy, którzy w ciągu dwóch minut zjawili się. Kierowca zawiózł nas do
domu mody Anne Sui. Moja koleżanka,
która pracowała niegdyś w domu Gucci, zaczęła projektować właśnie dla tego domu
mody. Berenica wyszła mi na powitanie.
-Jezu, Cara, jak ja ciebie dawno nie widziałam… Ze trzy
lata…
-Tak, strasznie się za tobą stęskniłam…
Przytuliłam ją i przedstawiłam jej Gemmę i Camille.
-To co, zaczynamy poszukiwania…
-Tak.
Zaprowadziła nas do studia, gdzie było dużo miejsca, żeby
się przejść. Tam kazała nam się rozebrać z kurtek, Gemma i Cam usiadły na
czarnych skórzanych fotelach, ja stałam i przyglądałam się wykończeniom
sukienek wieczorowych. Berenica weszła
so studia z metalowym wieszakiem na kółkach, wisiało tam co najmniej 40 sukni.
Wybrałyśmy we cztery 10 z nich i zaczęłam przymierzać, założyłam białe buty na
obcasie i pierwszą sukienkę z wieszaka.
Po jakichś trzech godzinach byłam już zmęczona,
dziewczyny piły już trzecią filiżankę kawy i trochę chodziły po domu mody
oglądać sukienki. Dzwonił mi telefon, więc poprosiłam Camille, żeby odebrała.
Był to Harry, Cam ucięła rozmowę i powiedziała, że zadzwonię później, bo jestem
zajęta. Berenica wyciągała coraz to kolejne suknie, gdy zauważyłam, że na samym
końcu jest suknia była trochę schowana.
-Mogę zobaczyć tę?
-Wiesz, ona jest niedopracowana, zaprojektowałam ją dwa
miesiące temu i uważam, że to mój najgorszy projekt.
-Przecież wiesz, że nie będę się śmiała, proszę pokaż mi
ją.
Berenica westchnęła i wyjęła ją z przezroczystego
ochraniacza. Powiesiła na wieszaku i przejechała dłonią po materiale, żeby nie
był pognieciony. Poczułam dziwne uczucie ulgi i rozpierające mnie szczęście.
-Muszę ją przymierzyć.- oznajmiłam pewnie.
Dziewczyny zauważyły błysk w moim oku i od razu zaczęły
bacznie oglądać moje poczynania. Nałożyłam ją, a Berenica pomogła mi zapiąć
zamek z boku. Była cała w kryształkach, bez ramiączek, obcisła na górze, a
mniej więcej od kolan robiła się taka szeroka, nie umiem wam tego wytłumaczyć,
zobaczycie jak pięknie wyglądałam na ślubie…
Przeniosłam moje wyprostowane włosy do przodu i
uśmiechnęłam się do lustra. Wyobraziłam sobie biały bukiecik kwiatów. Gdy
wyszłam zza zasłony Cam, Gemma i Berenica otworzyły szeroko usta.
-Biorę ją…
-Jesteś pewna, wg mnie mogłabyś mieć lepszą, ładniejszą.-
powiedziała Berenica.
-To jest najpiękniejsza suknia, jaką w życiu widziałam.
-Wyglądasz w niej przepięknie…- wyszeptała Gemma.
-Ale jesteś pewna?- spytała.
-Tak, na 100%.
-Ok.
Przebrałam się w swoje ciuchy i podałam Berenice suknię.
Sprawdziła, czy zamek dobrze chodzi, czy nie jest nigdzie pourywana, czy
kryształki są dobrze poprzyszywane itd. Zapłaciłam za suknię i pożegnałam się z
Berenicą. Ochroniarze siedzieli w samochodzie, a po drugiej stronie zauważyłam
pięciu fotografów, którzy robili nam zdjęcia, schowałyśmy torbę szybko do
samochodu i wsiadłyśmy. Byłam zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Kierowca zawiózł
nas do hotelu, dziewczyn już nie było, stało tam jakieś 3-4. Wyszłyśmy szybko
do hotelu i pojechałyśmy na górę windą. Rozebrałyśmy się z odzieży wierzchniej.
Cam i Gemma przyszły do mojego pokoju, kazały mi się znów ubrać w suknię.
Założyłam ją i wyciągnęłam z walizki białe buciki, które specjalnie wzięłam do przymierzania
sukni ślubnej. Dziewczyny tylko
wpatrywały się i mówiły kolejne komplementy.
-Camille, weźmiesz tę suknię do siebie?
-Czemu?
-Harry jest podstępny, a nie chcę żeby widział tej sukni.
Zobaczy ją dopiero wtedy, jak będę szła do ołtarza.
-Nie ma problemu.- powiedziała.
Przebrałam się w to, co miałam wcześniej i zamówiłyśmy
sobie jedzenie. Potem zadzwoniłam do Harry’ego, pogadałam z nim chwilkę i
postanowiłyśmy iść około 20:00 na spacer po Brooklynie. Około 24:00 wróciłyśmy
do hotelu i położyłyśmy się spać.
Kolejny dzień zaczął się identycznie jak poprzedni.
Ubrałam czarne rurki i kozaki na obcasie, a do tego beżowy sweter. Zjadłyśmy
śniadanie i pojechałyśmy do domu Chanel, gdzie czekały na mnie dwie sukienki,
na wieczór panieński i na poprawiny. Dziewczyny powiedziały, że zaczekają w
samochodzie, bo miałam tylko zapłacić i odebrać je. Przywitałam z George’m
Hulley’em, który projektował mi te sukienki. Na poprawiny miała być beżowa na
grubych ramiączkach do połowy ud z gładkiego materiału, a na wieczór panieński,
prosta czarna do kostek z wycięciem na nogę. Szykuje się gruba impreza. Tak
sobie teraz myślę, jak ja będę funkcjonować… Dam radę, wypiję dużo kawy.
Potem pojechałyśmy do Jilla Sandera, gdzie Cam upatrzyła
sobie sukienkę jako druhna. Była to obcisła biała sukienka przed kolana, bardzo
prosta, zapłaciła za nią, chociaż długo się z nią kłóciłam, żebym to ja
zapłaciła. Nie ważne… Gdy sukienka była kupiona zostawiłyśmy torbę w
samochodzie i wraz z naszą ochroną ruszyłyśmy do centrum handlowego na
przedmieściach NY. Tam zaliczyłyśmy wszelkie sieciówki. Kupiłam sobie bluzkę i spódniczkę w Topshopie, a także torebkę i
dżinsową sukienkę w Zarze. Gemma kupiła sobie śliczną czarną bardzo elegancką
sukienkę, którą orzekłyśmy z Cam, że powinna ubrać na ślub. Camille kupiła
sobie także sukienkę na poprawiny i super-sexi sukienkę na wieczór panieński.
Była cała czarna na grubych ramiączkach skórzana… Gemma powiedziała, że strój
na wieczór panieński ma już, więc nawet nie szukała. Zeszły nam ze trzy
godziny, poszłyśmy do Nando’s, a potem wróciłyśmy do hotelu. Przebrałyśmy się w
luźniejsze stroje i ja razem z Gemmą pojechałyśmy na siłownię. Camille
prowadziła godzinną już rozmowę z Eddiem i sądziłam, że szybko nie skończy, a
poza tym nie chciała… Wzięłyśmy ręczniki, wodę i inne potrzebne rzeczy. Każda z
nas kupiła sobie dwugodzinny karnet. Ja zaczęłam od brzuszków, a Gemma od
bieżni, gdy postanowiłam zrobić sobie przerwę, podszedł do mnie 20- 22 letni
chłopak.
-Może ja ci pomogę w ćwiczeniach, jestem świetnym
trenerem, zobacz jakie mam mięśnie.
Otarłam pot ręcznikiem i spojrzałam na niego.
-Mój narzeczony ma lepsze.
Od razu odszedł.
Gemma zaczęła się śmiać.
Weszłam na bieżnię obok i zaczęłam biegać. Potem
poszłyśmy na skakankę. Zaliczyłyśmy basen i około 23:00 wróciłyśmy do hotelu.
Zapukałam do Camille. Gemma była zmęczona, więc poszła
spać.
Otworzyła mi drzwi, była w pidżamach, ja w dresach, ale
nie wyglądałyśmy jakoś inaczej, wręcz podobnie.
-Co oglądasz?- spytałam.
Na stoliku leżała szklanka z mrożonym malibu.
-A nic, tak jakoś włączyłam…
Cam wzięła łyka i podała mi szklankę, żebym wzięła łyka.
Wzięłam od niej naczynie i zamoczyłam usta. Dawno tego nie piłam… Ale dobre…
Leciała Uprowadzona i obydwie zaciekawiłyśmy się, Cam za
chwilkę zasnęła, a ja dopiłam malibu, za piętnaście minut także leżałam
nieprzytomna.
16
stycznia, 10:45
Otworzyłam oczy i jęknęłam. Szyja mnie tak rwała, że nie
mogłam ruszyć głową. Cam spała twardo obok. Wstałam z łóżka prostując swoje
ciało. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam gorący prysznic, dzięki czemu moja
szyja odetchnęła. Umyłam włosy, owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z
zaparowanego pomieszczenia. Spojrzałam na telefon. Sms do Harry’ego.
Kiedy
wracasz, bardzo tęsknię :)
Na co ja mu odpisałam.
Ja
też bardzo tęsknię… Ale warto było tu przyjechać, kupiłam to co chciałam.

Gdy wszystkie byłyśmy gotowe nasza ochrona czekała przy
samochodzie. Wsiadłyśmy do niego i zawieźli nas pod same muzeum historii
naturalnej. Obeszłyśmy wszystkie wystawy od starożytności po czasy II wojny
światowej i czasy nowożytne, no i byłyśmy w planetarium. Po 3,5 godzinie
poszłyśmy do Mc Donalda, żeby coś przegryźć. Potem zawieziono nas pod muzeum
figur woskowych. Ochroniarze załatwili nam bilety, więc nie musiałyśmy stać ze
4 godziny w kolejce. Widziałyśmy figury Dalai Lamy, Obamy, Beatelsów, Rolling
Stones, Justina Biebera, Michaela Jacksona, Freddiego Mercury’ego, Lady Gagę, no i kogo. One Direction. Poprosiłyśmy Rossa
(jednego z ochroniarzy), żeby zrobił nam zdjęcie, a potem ja zrobiłam zdjęcie
Gemmie. Dałam całuska Harry’emu w policzek, a Camille pstryknęła zdjęcie, ona
tak samo zrobiła z Louisem. Pomachałyśmy im i poszłyśmy dalej. Po dwóch
godzinach wyszłyśmy z muzeum. Wysłałam Harry’emu zdjęcie, jak go „całuję”, a on
mi odpisał.
A
czemu nie w usta?
Bo
prawdziwy Harry może dostać całuska w usta…
Czekam,
aż wrócisz, jak suknia?
Wiedziałam, że o to zapyta.
Ładna,
będzie ci się podobać…
Zobaczę
ją przed ślubem?
Nie
XX. Kocham cię.
Ja
też cię kocham, jak wrócisz to wybierzemy garnitur…
Ok.
Ross
z Nick’iem kupili nam po kawie w Starbucksie. Kazałyśmy im jechać do domów, nie
byli przekonani, ale Cam powiedziała, że nic Eddie’emu nie powie, więc
pożegnali się i poszli. Usiadłyśmy sobie na ławce w Central Parku, było zimno,
ale kawa rozgrzewała nas od środka. Przesiedziałyśmy w ciszy sącząc kawę przez
pół godziny. Potem postanowiłyśmy wracać do hotelu, bo dochodziła 20:00.
Postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczorek, włączymy jakiś dramat
romantyczny, niedaleko hotelu był sklep spożywczy, więc kupiłyśmy dwie paczki
popcornu i po paczkę żelków dla każdej. Gdy wróciłyśmy do hotelu dochodziła
21:00. Przebrałyśmy się w dresy i postanowiłyśmy oglądać u Gemmy, bo miała
największy telewizor, włączyłyśmy na dekoderze wypożyczalnię i padło na Szkołę
Uczuć. Zamówiłyśmy sobie po drinku i dwa dzbanki bezalkoholowego Mojito. Po
godzinie i czterdziestu minutach zapłakana wstałam i zaczęłam mówić.
-Zobaczcie- łkałam- on ją tak kochał, zrobił dla niej
wszystko o czym marzyła, a ona co umarła…
Poszłam do łazienki i obmyłam twarz zimną wodą, potem
włączyłyśmy sobie jakąś komedię, ja po 20 minutach zasnęłam, a Gemma i Cam
oglądały.
Obudziłam się około 2 i byłam cała zmarznięta, spałam na
kołdrze, zamiast pod nią. Wsunęłam się pod białą pierzynkę i znów zasnęłam.
Otworzyłam oczy i zamrugałam nimi miałam rozmazany obraz,
no jasne brak soczewek. Zerknęłam na telefon, była 11:01. Podniosłam telefon i
zrobiłam zdjęcie. Wstawiłam je na Instagrama z podpisem: Good Morning New York :)Zaraz dostałam sms-a od Harry'ego.
Bez
tej bluzeczki byłoby fajnie…
Jesteś
niemożliwy.
Jak
ty to przeżyjesz…
Tęsknię…
Zadzwoń
do Niall’a.
Po
co?
Doda
ci otuchy
Ha,
ha, ha, ale śmieszne…
Kocham
cię.
Ja
cb też.
Wstałam z łóżka i wzięłam prysznic, zrobiłam sobie
wysokiego kucyka i nałożyłam okulary, założyłam luźną czarną koszulkę i ciemne
jeansy. Przyjechało śniadanie, a dziewczyny przyszły do mnie i spałaszowałyśmy
je. Potem pojechałyśmy taksówką pod Statuę Wolności, gdzie zrobiłyśmy sobie
masę zdjęć. Potem pojechałyśmy zobaczyć małą wieżę Eiffla, a następnie
przeszłyśmy Most Brookliński wzdłuż i wszerz. Podeszły do nas trzy dziewczyny i
zrobiłyśmy sobie z nimi zdjęcie, Camille poprosiła, żeby nie pisały na
Twitterze, że nas tu widziały. Kiwnęły głową i zaczęły się ekscytować, że nas
spotkały. Taksówka zawiozła nas na lotnisko, tam zarezerwowałyśmy bilety na
jutro o 13:00. Zadzwonił do mnie Justin i zapytał, czy bym się z nim nie
spotkała, dziewczyny zachęciły mnie, żebym się zgodziła. Powiedział, że prześle
mi sms-em adres studia, bo ma sesję nagraniową, a potem pojedziemy na drinka.
Camille z Gemmą postanowiły pójść na koncert Lany Del Ray, Cam zarezerwowała
bilety. Koncert rozpoczynał się o 17:00. Wróciłyśmy do hotelu, przebrałyśmy się
i dwiema różnymi taksówkami pojechałyśmy. Cam i Gemma na koncert, a ja spotkać
się z Justinem. Kierowca zaparkował pod gmachem studia, zapłaciłam mu i wyszłam
z pojazdu. Ktoś zaczął mi robić zdjęcia niedaleko. Zasłoniła się ręką i
weszłam. Usłyszałam śmiech jak podejrzewałam jednego z jego kolegów, Ryan’a.
Bilety kupione no i... Miłego czytania!
Bilety kupione no i... Miłego czytania!
Świetne naprawdę. Już nie mogą doczekać się ślubu Carry :*
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Czekam na ten ślub. Cały czas o nim gadają. No ale inaczej byloby nudno, nie?
OdpowiedzUsuń