wtorek, 30 lipca 2013

IMAGIN Z HARRYM Z DEDYKACJĄ DLA ALICE

Idziesz właśnie do studia nagraniowego swojego starszego brata, ubrałaś się i taksówką podjechała pod sam gmach studia. Wjechałaś na drugie piętro i skierowałaś się ku drzwiom studia. Otworzyłaś je, spotkałaś się ze wzrokiem twojego brata, który od razu uśmiechnął się do siebie. Położyłaś torbę na parapecie i usiadłaś na krześle obok twojego brata, swoje nogi położyłaś na jego nogach. Szepnęłaś mu coś na ucho, a ten lekko się uśmiechnął. Spojrzałaś na pięciu chłopaków stojących za szybą, szczególnie jeden zwrócił twoją uwagę, on też się patrzył na ciebie. Podobałaś mu się i to bardzo. Przygryzłaś lekko wargę i wzięłaś swoje brązowe włosy na bok. Uniósł leciutko brew, zaczął swoją solówkę, cały czas właściwie wzrok miał na twoich piersiach, czułaś na sobie jego wzrok. Nagle twój brat, kliknął przycisk.
-Dobra chłopaki to było naprawdę świetne, 15 minut przerwy. Cała piątka wyszła. Trójka z nich usiadła na kanapie, a pozostali dwaj na fotelach. W tym był również piękniś. Jak można być tak przystojnym. 
-Alice, przyniosłabyś nam po kawie?- powiedział Sean.
-Jasne. 
Wyszłaś z pokoju.
-Fajną masz dziewczynę...- powiedział Hazza do Seana (brat) patrząc się na drzwi.
-To nie była moja dziewczyna, to moja siostra, a tak poza tym cieszę się, że ci się podoba.
Przy drzwiach ogarnęłaś, że nie wzięłaś portfela, wróciłaś się, a wzrok loczka cały czas czułaś na sobie.
-Zapomniałam portfela.
-Może ci pomogę?- zaoferował się loczek.
-Zależy w czym...- spojrzałaś się na niego.
Jego koledzy zachichotali.
-W doniesieniu kawy.
-Ok. 
Wyszłaś pierwsza, czułaś jego wzrok na każdym centymetrze mojego ciała. Aż cię dreszcz przeszedł... Dobiegł do ciebie.
-Właściwie ci się nie przedstawiłem...
-Wiem, jak masz na imię Harry...
-Ok, a ty jesteś Alice, tak?
-Tak. 
-Myślałem, że jesteś dziewczyną Seana...
-On jest moim kochanym bratem. Nie mam chłopaka... 
Zlustrowałaś go od góry do dołu, zauważył to...
-Ja też jestem singlem...
-Czyli jesteśmy we dwoje...
-Tak.
Wyszliście na dwór i szliście kilka przecznic do Starbucksa po 7 kaw. Rozmawialiście o wszystkim, nawet przeszło do waszych dawnych związkach.
-Ilu miałaś chłopaków?
-Nie miałam, nigdy.
-Jaja sobie robisz.
-Nie.- uśmiechnęłaś się do siebie.
-Nie wierzę ci, jesteś taka śliczna i...
-...i...
-Bardzo dobrze się z Tobą rozmawia...
-Nawzajem.
-Co robisz dziś wieczorem?
-Nic, a co?
-Może poszlibyśmy do kina, albo gdzieś? Chociażby na kawę...
-Ok.
-Zgadzasz się.
-Tak. Ale wolę kino od kawy...
-Zgoda.
Wróciliście do studia. Liam nagle krzyknął:
-Ha, przegraliście, miałem rację...- chłopak odtańczył swój taniec szczęścia i przybił żółwika twojemu bratu.
-Ale z czym?- spytał zdezorientowany loczek.
-Jak wyszliście założyliśmy się ja i Sean kontra reszta...
-Coś więcej?- spytałaś.
-Reszta powiedziała, że Harry albo przyjedzie pomazany czerwoną szminką, albo będziecie trzymali się za ręce, z kolei ja i Sean powiedzieliśmy, że nic takiego się nie stanie. 
-Nawet, gdybym całowała się z Hazzą, wytarłby się chusteczką, a za ręce nie mogliśmy się trzymać, nieśliśmy siedem kaw. Ale jak tak bardzo chcecie...
Wyjęłaś z torebki swoją czerwoną szminkę i wysmarowałaś całe usta Hazzy.
-Tyle, że te usta nie wyglądają jak po pocałunku.
-Czepiacie się szczegółów.- odłożył dwie tacki z kawami na stolik i pocałował cię. Nie skończyło się jednak na jednym całusie, on to przekształcił w coś fajnego... Złapał za twoje udo i przyciągnął cię bardziej do siebie.
Któryś zagwizdał.
-O jprdl.- powiedziałaś.
Zaśmiali się.
-No to teraz my wygraliśmy.- powiedział Zayn, przybijając żółwika Louisowi i Niallowi.
-Wiecie co, ja muszę już iść.- sięgnęłaś po torebkę i wyszłaś ze studia
Poszłaś do łazienki i wytarłaś się. Loczek stał na korytarzu przed.
-Nie dałaś mi swojego numeru.
-Zapomniałam 6**********6.
-Przyjadę o 20:00.
-Ok. 
Pół roku później...
Harry jest twoim najlepszym przyjacielem, od tego pocałunku i wyjścia do kina, postanowiliście zostać jedynie przyjaciółmi, tyle, że ty nie możesz, zbyt bardzo go kochasz. Próbujesz tak jakby do niego zarywać, ale on to odbiera głównie jako żarty. Jesteś w jego mieszkaniu. 
Chłopak jest w kuchni i robi wam coś do picia.Weszłaś do kuchni, zauważyłaś, że nalewa soku pomarańczowego. Podeszłaś do niego, chłopak gwałtownie się poruszył i wylał na ciebie zawartość dwóch kubków. 
-Boże, przepraszam, taka ze mnie niezdara.- powiedział i zaczął ci wycierać bluzkę i spodnie.
-Harry, to ja przepraszam, podeszłam do ciebie i nie zauważyłeś mnie.
-Zaraz dam ci czystą koszulkę. Daj włożę twoje rzeczy do pralki, a potem włożę je do suszarki.
Chłopak poszedł do swojej sypialni, a ty posłusznie ściągnęłaś bluzkę i spodnie. Pozostałaś tylko w bieliźnie i skarpetkach. Zabijałaś się od środka, bo założyłaś dzisiaj czerwony koronkowy stanik i majtki. Gdy chłopak wszedł z powrotem do kuchni oniemiał. Zlustrował cię od góry do dołu z 10 razy. 
-Nawet w bieliźnie nie stałam przed własnym bratem...
-Tyle, że ja nie jestem twoim bratem...
Chłopak rzucił na podłogę swoją koszulkę, którą ty miałaś ubrać, podszedł do ciebie i pocałował najpierw delikatnie, a potem coraz drapieżniej.
-Nie wiedziałam, że coś do mnie czujesz...
-A ja nie wiedziałam, że ty coś do mnie...
Uśmiechnęłaś się i znowu dorwałaś się do jego ust. Wasze języki ruszyły w tan. Chłopak przycisnął cię do blatu, a ty jęknęłaś z bólu. Wplątałaś swoje dłonie w jego bujne loki. Złapałaś za nie mocno i odchyliłaś jego głowę lekko do tyłu. 
Szepnęłaś mu do ucha: To co teraz jesteśmy razem?
A on odpowiedział: Forever.
Chłopak zaniósł cię na rękach do swojej sypialni. Rzucił cię na łóżko, szybko ściągnął odzienie i chwilkę później stał przed tobą nagi. Przygryzłaś wargę,a on rzucił się na ciebie, jeden ruch ręki i nie miałaś na sobie czegokolwiek.
-Że ja byłem taki głupi, żeby myśleć, że ty mnie nie chcesz...- mówił pomiędzy całusami.
-Byłeś głupi. 

Minął już rok od tamtego wydarzenia, jesteś z Harrym i jesteś szczęśliwa. Po prostu...

Love you all :)

11 komentarzy: