15
grudnia, 10:30, wtorek.
Obudziłam się, słońce świeciło bardzo ostro, jakby na
mróz. Ktoś zapukał, więc otworzyłam drzwi. Cara. Była ubrana.
-Ty jeszcze w piżamach?
-Dopiero co się obudziłam…
-Ja nie śpię od trzech godzin…
-Nudzi ci się?
-Jestem podekscytowana koncertem.
-Ja nie aż tak bardzo…
-Ej…
-Sorry…
-Ubieraj się, pójdziemy na śniadanie i pojedziemy po
bilety.
-Gadałaś z Harrym?
-Tak.
-I co on na to?
-Nawet jakby mi zabronił i tak bym poszła.
-A zabronił?
-Nie.
Pomalowałam rzęsy, a włosy upięłam w kucyka. Ubrałam się
i zeszłyśmy jeść, zaserwowali nam croissanty z czekoladą i gorącą kawę.
Zjadłyśmy ze smakiem. Około 12:00 pojechałyśmy pod paryską arenę, gdzie miał
mieć dzisiaj miejsce koncert. Co ciekawe fanki zbierały się powoli. My
odebrałyśmy bilety, a pani kasjerka powiedziała, że możemy wejść przez tylnie
wejście, żeby nie stać w kolejce, dała nam jeszcze wejściówki i uśmiechnęła
się. Cara powiedziała, że jedziemy na zakupy. Więc kierunek galeria handlowa,
dobrze, że moja przyjaciółka umiała choć trochę mówić po francusku, bo ja z
podstawówki: dzień dobry, do
widzenia.
Zbliżała się godzina koncertu, przedtem
jednak zjadłyśmy obiad. Około 17:30 Cara była gotowa. Jak
ją zobaczyłam to zaniemówiłam, tak to ona się nawet nie wystrajała na randki z
Harrym... Włosy wyprostowała, a oczy pomalowała mocno czarną kredką. Ja
natomiast ubrałam się bardzo klasycznie. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, a
końcówki podkręciłam lokówką, usta pociągnęłam błyszczykiem, a oczy linerem.
Wyjechałyśmy z hotelu za piętnaście piąta. Pokazałyśmy wejściówki, a
ochroniarze nas wpuścili bez problemów, oddałyśmy kurtki do szatni i poszłyśmy
pod scenę. Na razie grał support - Cody Simpson. Usiadłyśmy na krzesłach.
Koncert rozpoczął się z opóźnieniem o 20:00, ale było genialnie, Cara śpiewała
wszystkie piosenki, a co najlepsze, Justin puścił do niej oko, mało się
dziewczyna nie poryczała... Koniec koncertu, teraz spotkanie z Bieberem. Była
kolejka do zdjęcia z nim, a my właściwie stałyśmy na samym końcu, przed nami
było około 40 dziewczyn. Nadeszła nasza pora. Justin zrobił sobie z nami
zdjęcie, na jednym nawet pocałował Carę w policzek (wyglądała wówczas, jakby
miała zaraz dostać palpitacji serca XD ). Zaczęła z nim gadać, a w pewnym
momencie powiedziała, że to jej projekt garnituru JB miał na ostatniej gali.
Chłopak zaczął zachwalać moją przyjaciółkę, a jej objawów nie skomentuje...
Justin gadał z Carą około 20 minut i
powiedział, że niedaleko jest organizowana fajna impreza, na którą nas
zaprosił. Pojechałyśmy z nim czarną limuzyną i za jakieś 30 minut byliśmy na
miejscu. Jus poznał nas ze wszystkimi. Dobrze mi się gadało z Ne-Yo, który był
tam.
***Oczami Cary***
Popijałam drinka z Justinem, potem z nim
tańczyłam, najpiękniejszy dzień w moim życiu... Ale pod koniec coś się zepsuło.
Tańcząc Justin zaczął mnie łapać w biodrach, ale uznałam to jako nic takiego,
jednak potem usiedliśmy, a chłopak zaczynał dotykać moich ud, a swoimi ustami
co chwilę muskał moją szyję. To już mi się nie spodobało...
Odsunęłam jego twarz i rękę.
Odsunęłam jego twarz i rękę.
-Co ty robisz ?- spytałam.
-Wiem, że tego chcesz...- zamruczał, a
potem znowu chciał mnie pocałować.
-Nie- odsunęłam jego twarz- nie chcę,
przestań- chłopak jednak był silny, przytrzymał moją rękę, wbiłam mu paznokcie
w rękę(dobrze, że zrobiłam sobie ostatnio manicure), zabolało go to, a ja
zerwałam się z miejsca i pociągnęłam za rękę Camille, która gadała z Ne-Yo.
Była trochę zdezorientowana moim zachowaniem.
-Co ty robisz ?
-Musimy stąd iść.
-Ale dlaczego ?
-Bo musimy.
-Cara, co się stało ?
-Chodźmy stąd to ci powiem.
-Matko, ty zawsze coś wymyślisz...
Wzięłyśmy płaszcze i wyszłyśmy.
-No ?- zapytała.
-Jak siedziałam z nim, to zaczął mnie
dotykać i całować...- zaczęłam płakać.
-Ty chyba nie chcesz mi powiedzieć, że
ty...
-No co ty... Hazza to mój jedyny i
idealny...
-Już się przestraszyłam...
-Tylko wiesz, nie mów o tym całym
zajściu Harry’emu, bo może się wkurzyć.
-Język za zębami.
Wróciłyśmy do hotelu, a ja przed
wejściem do swojego pokoju palnęłam, że jak Harry wróci z USA, to zrobi mi
tatuaż. A ona westchnęła tylko : Pijana jesteś... Od
razu po przyjściu z klubu, poszłam wziąć prysznic i położyłam się spać.
***Środa,
15 grudnia, 10:00***
(Perspektywa Camille)
Obudziłam się, spojrzałam w okno, prószył śnieg, a małe
płatki rozbijały się czasem o szybę. Słońce tak jak wczoraj wróżyło mróz, ubrałam się. Zapukałam do drzwi Cary, otworzyła mi z zamkniętymi
oczami.
-Hej, wstawaj dzisiaj mój dzień.
-W sensie?- zapytała, wkładając głowę pod poduszkę.
-Wczoraj ty byłaś na koncercie…
-…z Tobą…- jęknęła.
-…tak, ale, ja dzisiaj chce zobaczyć wieżę Eiffla, pójść
do katedry Notre Dame, odwiedzić Luwr…
-…i co jeszcze…
-…słuchaj…
-…dobra już jestem cicho, ale…
-…ale?...
-…najpierw muszę coś zjeść.
-Dobra, to ogarnij się szybko.
Cara w mgnieniu oka założyła bluzkę, jeansy i buty emu.
Zjadłyśmy tym razem cieplutkie bagietki z dżemem truskawkowym. Yumm…
Najpierw odwiedziłyśmy Luwr, potem katedrę. Potem Cara
napadła chęć spróbowania żabich udek i przekonała się do nich, jednak co do
ślimaków to mało nie zwymiotowała. Robiłyśmy sobie zdjęcia pod wieżą Eiffla,
wysłałam kilka chłopakom, Cara pomyślała, żeby zrobić chłopakom niespodziankę i
pojechać do nich, bo obydwie nie mamy nic do roboty, a tęsknimy za nimi jak
cholera, chociaż to dopiero 3 dzień. Ogólnie cały dzień był fajny, bo pogadałyśmy
sobie tak od serca. Zabukowałam bilety do NY na jutro południe. Wróciłyśmy do
hotelu, Cara siedziała u mnie, bo gadałyśmy z Harrym na skypie. Mówił co
chwilę, że tęskni, Cara miała szklane oczy i co chwilę dotykała ekranu tableta.
Tęskniła za Harrym i on też, czułość z
jaką mówił do niej była taka słodka, że się poryczałam, wyszło na to, że cała
trójka się poryczała… Dobra, zakończę ten temat. Potem Cara poszła do siebie, a
ja zasnęłam.
***Czwartek,
16 grudnia 9:50***
Obudziłam się i od razu ubrałam się. Cara zapukała do
mnie, także była gotowa. Po zjedzeniu śniadania spakowałyśmy nasze rzeczy i wymeldowałyśmy
się z hotelu. Prosto na lotnisko i do NY. Do naszych chłopców.
Oddałyśmy walizki i wsiadłyśmy do samolotu. Cały dzień
przesiedziałyśmy w samolocie, bo wylądowałyśmy dopiero koło 20:00. Zadzwoniłam
do Liama, ten powiedział nam, że są w hotelu Radisson Blu, poprosiłam go, aby
utrzymał w tajemnicy fakt, że przyjechałyśmy do NY. Taksówkarz zawiózł nas pod
hotel, a my powędrowałyśmy do pokoju 1964 (chłopcy bowiem mieli apartament, w
którego skład wchodził salon+3 pokoje sypialne). Zapukałam do drzwi, Zayn
otworzył i przeżył niemały szok, gdy nas zobaczył.
-Co, co, co..., wy tu robicie?
-Przyjechałyśmy do was.- odpowiedziała Cara i wbiegła do
środka.
Mulat wpuścił mnie. Harry wybiegł z sypialni, gdy tylko
usłyszał głos Cary, wziął ją na ramiona i zaczął kręcić przy okazji namiętnie
się całowali. Ale mi i Louisowi wiele do nich nie brakowało. Mój chłopak, gdy
tylko mnie zobaczył, tak jak Harry wziął mnie w ramiona i zaniósł do sypialni.
Za jakieś kilka godzin wyszłam stamtąd, założyłam
bieliznę, ubrałam bluzkę Louisa i poszłam się napić wody. Liam, Niall, Zayn i
Hazza siedzieli na kanapie i grali w pokera, Cara zasnęła na kolanach Harry’ego. Nie chciało mi się spać, a Louis zasnął, więc
usiadłam z nimi.
-Jak wam idzie?
-Normalnie.
-Gracie w normalnego pokera ?
-No.
-Dawajcie gramy w rozbieranego.
-Co ?- spytał zdziwiony Liam.
-Dobrze usłyszałeś, nudzi mi się, a przy tej grze,
najlepiej się bawię. Więc co wy na to ?
-Spoko, ale odniosę Carę do łóżka.- powiedział
loczek
Liam rozdał karty, zaczęliśmy grę. Graliśmy i graliśmy,
aż w końcu każdy z chłopaków był w samej bieliźnie. Śmiałam się wniebogłosy, a
ci tylko zgrzytali zębami. Dziwne, że Hazza zapomniał, że w tej grze ZAWSZE
wygrywałam...
W pewnym momencie zmuliło mnie i zasnęłam na sofie. Oni
też pozasypiali.
***Piątek
17 grudnia, 10 :10***
Obudziłam się wyspana w bardzo dobrym humorze, może
dlatego, że rozebrałam wczoraj 4/5 One Direction. Wstałam i mało nie pęknęłam
ze śmiechu, Zayn leżał na podłodze bo Niall się rozwalił na sofie. Liam ułożył
się na fotelu, a Harry położył się na skórzanej wersalce. Usiadłam i zaczęłam
im się przyglądać. W pewnym momencie z sypialni wyszedł Louis. Bardzo zdziwił
go obraz prawie nagich kolegów z zespołu i mnie w samej koszulce.
-Co tu się stało ?- spytał zdezorientowany.
-Rozbierany Poker, który wygrałam.- upiłam łyk wody z
butelki.
-Serio ich ograłaś ?
-Lou, gdyby to któryś z nich wygrał paradowałabym bez
niczego...
-Jestem z ciebie dumny, jesteś pierwszą osobą, która
ograła Zayna.
-O tak ! Mama rządzi.
Mój chłopak zaczął się śmiać. Hazza podniósł głowę z
sofy. Otworzył lekko oczy i usiadł. Był lekko zamulony, po czym wstał i poszedł
do łazienki. Z walizki, która stała na korytarzu wyciągnęłam jeansy, białą
koszulkę na ramiączkach i brązowy sweter, zajęłam łazienkę, gdy tylko Hazza
wyszedł z pomieszczenia. Trochę zgłodniałam, więc gdy Lou się ubrał poszliśmy
we dwójkę na śniadanie. Po posiłku, wróciliśmy do pokoju, nikt już nie spał.
Cara założyła okulary, pierwszy raz od dłuższego czasu, miała na sobie koszulkę
z logo The Rolling Stones i krótkie czarne spodenki. Siedziała na kolanach
Hazzie i bawiła się jego loczkami, śmiejąc się od czasu do czasu z głupich
żartów Nialla.
-Gdzie byliście ?- spytał mulat.
-Na śniadaniu.
-Aha. Camille ?
-Tak ?-
spytałam.
-Może rewanż...
Podniosłam brew i uśmiechnęłam się.
-Jak sobie życzysz... A i Zayn załóż lepiej dużo rzeczy
na siebie...
-Po co, skoro wygram...
-Oj, nie jestem tego taka pewna.
-Zobaczymy...
Liam rozdał karty, wszyscy spoglądali to raz na mnie, raz
na Zayna. Musiałam ściągnąć sweter i spodnie, natomiast Zayn powinien rozebrać
się do naga (znowu wygrałam), natomiast ja oszczędziłam go i kazałam zostać w
bokserkach, publiczność śmiała się do rozpuku, dołączyli do nich Josh i Lou
(fryzjerka). Po Mojej wygranej postanowiliśmy pójść na miasto. Wszyscy. Trochę nas było, chłopaki zamówili nam stolik
w restauracji. Dużą grupą wyszliśmy z hotelu, każdy gadał z każdym, usiedliśmy
przy stole, Niall dostał jakiejś głupawki, bo zaczął błaznować i robić głupie
miny. Po zjedzeniu posiłku i dwóch godzinach paplania pomiędzy sobą wyszliśmy
stamtąd. Około 20:00 byliśmy w hotelu, graliśmy na X-Boxie. Nagle ktoś
zadzwonił do Cary...
Hej!Zostałaś nominowana do Libster Awards, więcej dowiesz się na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuń