4
października
Obudziłam się około 10:00, ból minął, na szczęście. O 14:00
miałam sesję do Vogue, więc zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie, mianowicie
jajecznicę. 10 minut później była gotowa. Zjadłam i ubrałam
się. Louis obudził się, zjadł i musiał coś załatwić. Cara wraz z Hazzą
zeszli na dół, gdy wychodziłam.
-Cam, gdzie idziesz?
-Mam sesję.
-O której wrócisz?
-Nie wiem. Pa.
Wsiadłam do samochodu i pojechałam, sesja odbywała się w
siedzibie agencji. Jechałam koło nowego osiedla domów jednorodzinnych,
tarabanili o nich w TV i Internecie.
***Kilka godzin później***
Uff,
koniec, ale uważam że poszło mi świetnie, na planie musiałam się śmiać,
wygłupiać. Było całkiem fajnie, poza tym zdjęcia robił mi polak Marcin Tyszka,
mówił mi, że w jego kraju, także jest Top Model, pochwalił moją pracę i gadał
różne inne pierdoły…
Około 19:00 byłam w domu, Cara siedziała u siebie w
pracowni i szyła, chłopaków nie było, mieli próbę. Przyjaciółka zrobiła mi
obiad, ale musiałam go sobie odgrzać w mikrofali.
Poszłam do niej z talerzem.
-Jak
poszło?- spytała.
-Szyję sukienkę dla Heidi. Co będziesz teraz robić?
-Pójdę zadzwonić do Kristen, dawno z nią nie gadałam…
-Ok.
-Halo?
-Kris?
-Tak.
A kto mówi?
-Camille.
-O
cześć, co słychać?
-Dziękuję
dobrze, a u was?
-Nawet
bardzo.
-A
co się stało?
-Pierwsza
rzecz Eric dostał pracę w korporacji.
-Naprawdę?
To pogratuluj mu ode mnie. A ta druga rzecz?
-Jestem
w ciąży.
-CO?!
-To
co słyszysz.
-Ja
pierdykam, ale Zarąbiście.
Byłam taka szczęśliwa, że zaczęłam krzyczeć, Cara
przyleciała do pokoju i popatrzyła na mnie, jak na wariatkę.
-Dzwoniłaś
już do rodziców?
-Moi
wiedzą, a Eric dzwonił, żeby im powiedzieć.
-Kiedy
dzwonił?
-Wczoraj
wieczorem.
-Świeża sprawa.
-Jak
najbardziej.
-A
ty? Co ze studiami, pracą?
-Ostatnie
egzaminy mam w lutym, więc spokojnie. Mamy
oszczędności, a poza tym Eric dostał pracę i też będzie trochę zarabiać, ja jak
urodzę to zacznę szukać pracy, damy radę.
-Matko,
jak się cieszę, będę ciocią. Myślałaś nad imionami?
-Nie,
jeszcze nie, nie ważne czy będzie chłopiec czy dziewczynka, ważne, żeby dziecko
było zdrowe.
-Racja.
-A
tobie jak się układa z Louisem?
-Bardzo
dobrze, ostatnio byliśmy trochę zabiegani, ale jest ok.,
-Może
ja też zostanę ciocią…
-Ej,
ja na razie nie chcę mieć dzieci…
-No
weź, to jest fajne.
-Jestem
ciekawa, co powiesz jak maleństwo nie będzie chciało spać w nocy.
-Oj
tam, oj tam, to dopiero za 9 miesięcy, przepraszam Cam, ale Eric wrócił z
pracy, muszę robić obiad, to jest twój numer?
-Tak,
możesz na niego dzwonić.
-No
to pa.
-Pa.
Lou wszedł z Hazzą do domu.
-Wróciliśmy.
-Widzę.-powiedziałam pisząc sms-a do Cary D., Natomiast
moja Cara krzyknęła: Słyszę.
-Jest coś do jedzenia?- spytał Lou.
-W lodówce.- krzyknęła brunetka.
-Chłopaki?
-No?
-A wiecie co?
-No co?
-Będę ciocią.
-CARA JESTEŚ W CIĄŻY?!- krzyknął Hazza z przerażeniem.
-Tak, Hazzuś, będziemy mieć pięcioraczki.- starała się
odpowiedzieć jak najbardziej poważnie nie wytrzymała i zaczęła się głośno
rechotać- ale miałeś minę.
-Ale śmieszne, przestraszyłem się.
-Nie Cara, Kristen.
-Dziewczyna Erica?- spytała Cara.
-Nie, moja wiesz, tak, Erica.
-Fajnie, który miesiąc?
-Pierwszy.
Louis włączył TV i oglądaliśmy mecz, Hazza nudził się, więc poszedł do
pracowni Cary. Chwilę później poszłam na górę do siebie.
***Oczami Cary***
-Co robisz?- spytał mnie loczek, obejmując moje biodra od
tyłu.
-Szyję.
-Nie chcesz iść na górę? Trochę się stęskniłem.-
zamruczał mi do ucha i zaczął całować po szyi.
-Przestań, mam łaskotki.
-No chodź, proszę.- odsłonił ramię, opuścił ramiączko i
zaczął delikatnie dmuchać- wiem, że to lubisz.
-Wcale nie.- odezwałam się jak najbardziej obojętnie,
prawda była taka, że aż zaschło mi w gardle.
-Oj tak…- obrócił mnie i zaczął namiętnie całować,
posadził mnie na stole ściągnął mi bluzkę, zabierał się za spodenki, gdy Louis
go zawołał.
-HARRY! Telefon ci dzwoni.
-Wycisz go!
-Ale to Simon!
-To odbierz i powiedz, że jestem zajęty!
-Halo? Simon? Nie, nie ma go. Mam go znaleźć? Ale on... on... on
bierze prysznic. Mam mu zanieść do łazienki? Nie będę mu wchodził do łazienki.
Powiem, żeby oddzwonił. Nie? Nie będę mu wchodził do łazienki, mam swoją
godność. Dobra, już nie krzycz. Czekaj, wyszedł, dam ci go.
-Halo? Przepraszam brałem prysznic. – powiedział Harry.
Gadał z nim prawie godzinę, ostatnie poprawki i sukienka
gotowa. Zadzwoniłam do menadżera Heidi, ten powiedział, że przyjedzie po nią
jutro około 13:00. Dobra, koniec. Postanowiłam pójść po coś do jedzenia, bo
lodówka ZNOWU pusta. Poszłam się przebrać, nie założyłam bluzki i w samym
staniku weszłam na górę, Styles, śledził każdy mój ruch, przełknął ślinę i
dostał wypieków na twarzy.Hurra ja! Przebrałam się
i wyszłam na dwór. Hazza był w kuchni i gorąco debatował. Kupiłam pieczywo,
jakąś szynkę, trochę sera, owoce, warzywa i ryż. Za 15 minut byłam z powrotem w
domu, odłożyłam zakupy, włączyłam komputer, przez przypadek, zamiast na
skrzynkę mailową, weszłam na portal plotkarski. Na stronie głównej, zdjęcie Cam
wchodzącej do domu, potem zdjęcie Hazzy i Louisa, a na koniec moje. Nie
powinnam chodzić w kaloszach…
Zaraz będą zwalać się fanki i paparazzi. Super. Pokazałam
zdjęcia Louisowi, który nie był tym pocieszony, Harry dalej gadał. Ile można…
Sprawdziłam komentarze, było ich około 50.
@Lily_Styles: Więc to tu mieszka ta s**a, dorwę ją, Harry
jest mój…
@Boom_Shaka_Laka: do Lily_Styles, weź daj spokój nie
obrażaj jej, to jest wschodząca gwiazda projektowania, moja ciotka pracuje z
nią i mówi, że jest fajna, a poza tym powinnaś się cieszyć, że Harry jest z nią
szczęśliwy.
@Charlotte: Montrose jest śliczna, ale uważam, że nie powinna chodzić z Louisem, nie
pasują do siebie…
@Kristen_NY: Dlaczego obrażacie te dziewczyny? Przecież
każda z was mogła z nimi być, ale to im się przyfarciło. Poza tym uważam, że Cara z Harrym to świetna
para, tak samo, Cam i Louis, powinniście się cieszyć ich szczęściem.
Zadzwonił mój telefon, odebrałam go. Dzwoniła szefowa.
Zamknęłam się w łazience, żeby było ciszej.
-Tak
słucham?
-Witam
cię Caro.
-Dzień
dobry pani.
-Posłuchaj,
jutro musisz się koniecznie zjawić u mnie w gabinecie, mam do ciebie ważną
sprawę, a właściwie propozycję, która może zaważyć na twojej karierze. Bądź
proszę o 10:00, dobrze?
-Tak,
oczywiście, będę.
-Dobrze,
to wszystko, co chciałam ci przekazać.
-Dziękuję
za informację, miłego dnia.
-Dziękuję
i do zobaczenia.
-Do
widzenia.
Wyszłam z łazienki. Harry ubierał buty.
-A ty gdzie idziesz?- zapytałam.
-Muszę coś załatwić, a i dzisiaj nie wrócę na noc.-
sięgnął po kurtkę i wyszedł.
-Ale…
Louis patrzył w stronę drzwi równie jak ja zdziwiony.
Spytałam Louisa, dlaczego tak wybiegł, ten zaczął się jąkać i powiedział, że
nie wie. Ale wiedział. Poszłam na górę do Cam. Siedziała na łóżku i oglądała
zdjęcia z San Diego. Oj, jak ja chciałabym pojechać tam jeszcze raz, cieplutka
woda, piasek, leżaki i słońce, nic więcej nie potrzeba. A tu w Londynie pada
deszcz, tylko od czasu do czasu świeci słońce, jest zimno, nie zdziwię się jak
za tydzień spadnie śnieg…
Oglądałyśmy zdjęcia, do nocy, potem Louis darł się bo
Chelsea Londyn strzeliła gola. Potem Cam poszła na chwilę do toalety, a ja na
cały regulator włączyłam „Boyfriend” – JB. Gdy weszła do pokoju załamała się,
bo śpiewałam na cały głos leżąc plackiem na dywanie, jednym słowem, dostałam
głupawki, a na moje objawy to potrzebny jest szpital. Nikt prócz Cam, nigdy nie
widział mnie w takim stanie J. Usiadła
na łóżku, wzięła telefon i zaczęła mnie nagrywać, a ja tylko darłam się na całe
gardło, kolejna piosenka, All Around the World, po 2 godzinach zmęczyłam i wyłączyłam muzykę, Cam przysypiała, a ja
postanowiłam iść spać.
Rozdział dodałam specjalnie na błagania mojej BFF.
Alice mam nadzieję, że ci się spodoba!!!
A i jeszcze...
UWAGA, UWAGA!!!
Słuchajcie, doszłam do wniosku, że w moim opowiadaniu nie wystąpi Eleanor. Na koniec opowiadania jednak będzie o niej krótka wzmianka, która nic nie wniesie.
Miłego czytania!
Jak zwykle super, nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń