środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 9.



-Oj Camille, co ty taka napięta jesteś, lepiej przytul przyjaciółkę.
-CARA! NIENAWIDZĘ CIĘ, A ZARAZEM KOCHAM-przytuliłam ją- jak ty tu weszłaś?
-Powiedziałam babce z recepcji, że utknął ci palec w kranie, a jesteś w wannie i dała mi zapasową kartę, prosiła tylko, żeby odnieść.
-Ale wpuściła cię tak po prostu?
-Powiedziała, że nie może, ale wiesz ma się ten urok.
-O boże! Kiedy przyjechałaś?
-Byłam na lotnisku w NY ok. 18:00. Przyjechałam z chłopakami, oni mają teraz próbę.
-OMG, ale się cieszę.
-Przepraszam, ale stłukłam ci kubeczek.
-Nic się nie stało. Czekaj, czyli mam rozumieć, że potem jedziemy na wakacje???
-California jest nasza!!!
Zaczęłyśmy piszczeć i skakać. Nagle rozległo się „As long as you Love me”. Cara odebrała.
-Cześć słodziaku!
Gadała z Harrym dobrą godzinę, zdążyłam się w tym czasie umyć i wysuszyć włosy. Gdy wyszłam z łazienki, właśnie się z nim żegnała.
-Głodna jestem- powiedziała, gdy się rozłączyła.
-A co chciałabyś zjeść?
-Pizze.
-Co do picia?
-Dobry trunek + 2 szklaneczki.
-Już ty wiesz czego mi trzeba.
Sięgnęłam po telefon, zamówiłam, a za 30 minut przyjechało zamówienie. Kelner się trochę zdziwił obecnością Cary w moim pokoju, ale zostawił to bez komentarza. Zjadłyśmy i postanowiłyśmy, że na balkonie wypijemy Jacka Danielsa. Wypiłyśmy dwie butelki. Gdy byłyśmy, już trochę, Cara wpadła na głupi pomysł, otóż postanowiła, że zamieniamy się telefonami i dzwonimy do Louisa i Harryego. Najpierw ja zadzwoniłam do Harryego w imieniu Cary.
-Cześć kochanie.
-Hej słoneczko, jak tam?
-Dobrze, aktualnie jestem na imprezie… z fajowskimi chłopakami.
Cara zaczęła się głośno śmiać, a ja mało pękłam ze śmiechu.
-GDZIE?
- To co słyszałeś.
-W jakim klubie?
-Nie powiem ci- rozłączyłam się.
Cara sięgnęła po mój telefon i wykręciła numer do Louisa.
-Tak?
-No hej.- powiedziała Cara.
-Hej- powiedział Lou pytająco.
-Jak się bawisz słodziaczku, tam gdzie jesteś?
-Dobrze, Camille czy coś ci się stało?
-Mi? Nieee.
-Jednak uważam, że tak, gdzie jesteś?
-W pięknym miejscu.- Cara się rozłączyła, dałam jej piątkę.
-Poszło ci genialnie. Co ty na to, żeby wypić coś jeszcze?
-Idę zamówić całą butelkę jakiegoś dobrego trunku.
Sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer do baru hotelowego, chciałam mówić jak najbardziej trzeźwo. Zamówiłam malibu x2. Przyjechała za dosłownie chwilę. Włączyłyśmy płytę One Direction (Cara nosi ją zawsze w torebce). Padło na piosenkę Up All Night. Stanęłam na krześle, wzięłam do ręki pustą butelkę od wina i zaczęłam śpiewać początek, potem przyszła kolej na Carę, która śpiewała solówkę Hazzy. Refren – razem. Wnet drzwi otworzyły się na oścież, a w nich stała cała piątka. I znowu nadszedł refren:
Up all Night
And jump around until we see the sun
I wanna stay Up all Night
And find a girl and tell her she's the one
Hold on to the feeling
And don't let it go
'Cause we got the flow now
Get out of control
I wanna stay up all night
And do it all with you
Up all night
Like this all night
Up all night
Like this all night
Up all night
Skakałyśmy po łóżku, a gdy piosenka się skończyła Cara podeszła i wyłączyła wieżę.
-Hej chłopcy- rzuciłam.
-CZY TY MOŻESZ MI DO CHOLERY JASNEJ WYTŁUMACZYĆ CO SIĘ TU DZIEJE?!- powiedział Harry, przepraszam krzyknął.
-NO CO MAMY IMPREZĘ Z FAJOWSKIMI CHŁOPAKAMI, KTÓRZY PRZYSZLI W TYM MOMENCIE.- westchnęła Cara.
-JA PIERDZIELE, A JA JUŻ MYŚLAŁEM.
-Nie unoś się tak Hazzuś, bo ci żyłka pęknie.- powiedziałam.
Niall zaczął się głośno śmiać, dołączył do niego Zayn, a Louis tylko dorzucił.
-Przestańcie chłopaki, to nie jest śmieszne.
-Lou, to jest strasznie śmieszne.- powiedziałam, podeszłam do niego i namiętnie pocałowałam. Podobało mi się to. Oh Yeah!!!
-Camille, przestań, jesteś strasznie pijana.
-Pierwszy raz w życiu tyle wypiłam. Cara podaj mi szklankę.
-Już się robi szefowo.
-NIE, NIE, NIE i jeszcze raz NIE. Koniec picia na dzisiaj, idziecie teraz spać.
-Nie? Camille mam ochotę wyjść na miasto, co ty na to?
-Siostro czytasz w moich myślach. Idziemy.
Ruszyłam ku korytarzowi, jednak chłopaki stali w drzwiach.
-Nigdzie nie idziecie.- powiedział Harry- Miałem was za rozsądne dziewczyny, ale grubo się myliłem.
-Nigdy nie widziałem tak pijanej kobiety.-odezwał się Louis.
-Czyli jestem pierwsza. Ha.-krzyknęłam.
-Dziewczyny w tej chwili idziecie spać.
-NIE!!!- wrzasnęła Cara.- Jest wcześnie i my idziemy na miasto. Koniec kropka.
-Nigdzie nie idziesz, po moim trupie.
-Już prawie nim jesteś, Styles.- powiedziała.
-Liczę do trzech, jeżeli się nie położycie to możecie do nas nie dzwonić.
Popatrzyłam się na nich, sięgnęłam po szklankę i już chciałam wejść do WC, kiedy Louis zatrzymał mnie.
-O nie, ty już masz na dzisiaj dosyć.
-Wręcz przeciwnie, mam ochotę się napić.
-Przegięłyście, jutro nie dacie rady funkcjonować, a ty- wskazał na mnie- przypominam, że jesteś na wyjeździe służbowym, zachowuj się trochę.
-Dobra, boże jakie wy macie problemy.
-My nie mamy problemów, wy je stwarzacie.
-Ja już odpadam. Ale chłopaki położymy się pod jednym warunkiem.
-Jakim?- spytał Harry.
-Więc, robicie nam jutro śniadanie- powiedziała Cara.
-Marzysz kochana.
-Tak myślisz?
-Jeżeli się naprawdę położycie, to zrobimy wam śniadanie.- westchnął Louis.
-No, piąteczka siostro- zaczęłyśmy się śmiać.
-Ale pamiętacie co obiecałyście?
-Caruś idziemy spać- wykrzyczałam śpiewająco.
Położyłam się do łóżka, a obok mnie Cara. Usłyszałam tylko, że Zayn, Liam i Niall, wyszli, a Harry i Lou zostali.

1 komentarz:

  1. cudowne *.* kocham to jest wspaniałe zaczęłam to czytać *.* KOCHAM ! <33

    OdpowiedzUsuń