niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 5



Obudziłam się dość wcześnie, jak dla mnie, około 8. Cary jeszcze nie było na dole, więc musiała jeszcze spać. Weszłam do kuchni, gdzie zrobiłam sobie płatki z jogurtem, tak jak lubię. Włączyłam sobie telewizję na jakimś programie porannym.  Spojrzałam na zegarek była 9:00, więc poszłam na górę i ubrałam się, dzisiaj znowu padał deszcz, było chłodno, dlatego zdecydowałam się na płaszcz. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam ku siedzibie mojej agencji. Weszłam przez drzwi wejściowe, przywitała mnie dziewczyna w sekretariacie, a ja ruszyłam ku windzie, do której wsiadła ze mną jeszcze jedna dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam. Ona wyszła na 6 piętrze, gdzie były gabinety dyrekcji, a ja pojechałam na 15 piętro. Weszłam do studia, gdzie panował chaos, krzyknęłam tylko: „Cześć wszystkim!”, gdy wnet porwała mnie Lolly, moja stylistka, a zarazem dobra koleżanka. Pewnie uważacie, że to dziwne imię, tyle że ona ma na imię Lolita, ale wszyscy mówią na nią Lolly. Wzięła mnie ze sobą do garderoby, gdzie pomogła mi się rozebrać i dała mi ciuchy potrzebne do sesji. Za 5 minut przyszła moja fryzjerka Marie. Ślicznie ułożyła mi włosy. Zaraz po tym przy fotelu, na którym siedziałam, stanął Phil, mój makijażysta. Zrobił mi bardzo ładny naturalny makijaż. Ruszyłam ku fotografom, którzy powiedzieli jak mam stanąć, jakie pozy. No i znowu się zaczęło: pierwszy flesz, drugi, trzeci, czwarty, mają pierwsze zdjęcie, zmieniam pozę, pierwszy, drugi, trzeci. Mają kolejne zdjęcie. I tak przez dobre 2,5 godziny.

Uff. Wreszcie koniec, przebrałam się w swoje ciuchy i podeszłam do fotografów, żeby zobaczyć efekty ich pracy. To są jedne z nich. Zmęczona wróciłam do domu, zaparkowałam samochód na podjeździe i weszłam do środka. Na kanapie siedział Harry, na jego widok odrobinę się zdziwiłam. Cara coś śpiewała w kuchni, a on oglądał TV.
-Hejka Hazza!
-Cześć.
-Co robisz?
-Oglądam TV.
-To już zdążyłam zauważyć, ale co cię sprowadza?
-Impreza.
-Jaka impreza?
-No bo, dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałaś, więc przyjechałem, Cara była w domu, zaprosiła mnie do środka, zjedliśmy razem obiad, no i czekałem na ciebie, żeby was na nią zaprosić.
-Miałam sesję i wyłączyłam telefon. Ale ja tak średnio mam ochotę na imprezę.
Z kuchni dobiegł nas krzyk Cary.
-ŻE CO???
-To co słyszysz. Jak chcesz to idź. Ja mam na dzisiaj dosyć.
-Ale mam iść sama…
-Nie idziesz sama, idziesz ze mną i chłopakami.- powiedział Harry.
-No tak, ale…
-Żadnych ale.- przerwał Harry- jest 14:12, o 17 przyjadę po ciebie, bądź gotowa.- Harry wstał z miejsca i ruszył ku drzwiom. Pożegnał się ze mną, a do Cary powiedział: Punkt 17:00 jestem i czekam na ciebie i wyszedł.
Ściągnęłam moje kalosze i już wchodziłam po schodach, gdy Cara, spytała się, czy pomogę jej się przygotować. Na co ja z uśmiechem odparłam, że tak, jednak przed muszę się przebrać i coś zjeść. Cara poszła wziąć prysznic, a ja założyłam dresy i koszulkę na ramiączkach. Zeszłam na dół, aby przygotować sobie jedzenie, okazało się, że już na mnie czekało. Coś najbardziej pospolitego na ziemi. Kurczak z ziemniakami i surówka. Zjadłam migiem. Cara zeszła na dół owinięta ręcznikiem i z turbanem na głowie. Włożyłam talerz do zmywarki i włączyłam ją. Poszłyśmy na górę, Cara poszła założyć bieliznę, a ja w tym czasie szukałam odpowiedniego stroju na imprezę. Mhmm… W co ona może się ubrać?
-Cara?
-Co?
-A Harry ci mówił gdzie jest ta impreza?
-No w jakimś klubie, a co?
-Nie, nic, czysta ciekawość.
Mam, to będzie odpowiednie. Cara wyszła spojrzała na mnie i na komplet jaki jej przygotowałam i zaczęła się ubierać. Wyglądała bardzo ładnie, poza tym szorty, bardzo ładnie uwydatniały jej zgrabne nogi. Doszłyśmy jeszcze do wniosku, że musi założyć jaką kurtkę albo żakiet. Cara wybrała co chce jeszcze ubrać i przeszłyśmy do punktu fryzura. Umyła niedawno włosy, więc nakręciłam jej wałki, żeby miały ekstra-objętość, popsikałam lakierem i wysuszyłam. Ściągnęłyśmy je. Ślicznie się pofalowały. Spojrzałyśmy na zegarek. 16:27. Strasznie szybko zleciało. Cara założyła jeszcze soczewki.
-Chcesz coś jeszcze zjeść przed wyjściem?
-Nie, nie jestem głodna, jak wyglądam?
-Bosko, chociaż czekaj popraw jeszcze usta szminką.
-A teraz?
-Lepiej niż bosko.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Nie wiem. Chodź na dół, muszę sobie zrobić herbatę.
Zeszłyśmy, pogadałyśmy trochę, była 16:58, kiedy rozległ się nasz niesamowity dzwonek (otóż kiedy ktoś dzwonił dzwonkiem odzywał się głos faceta wypowiadającego słowa: DOOR BELL),podeszłam do drzwi, a za nimi stał Harry, spojrzał na mnie.
-A ty nie jedziesz z nami?
-Nie, mówiłam, że jestem zmęczona.
-Gdzie Cara?
-Poszła jeszcze do WC.
-Aha.
-Mogę cię o coś poprosić?
-No, wal.
-Ja wiem, że Cara jest dorosła, nawet starsza od ciebie- tu się uśmiechnęłam- ale proszę, uważaj na nią.
-Nie ma sprawy, dobrze się nią zaopiekuje.
Cara wyszła z WC, uśmiechnęła się szeroko do Harryego, który widocznie oniemiał na jej widok.
- To co idziemy?- zapytała gotowa do wyjścia Cara
-No, no, no tak zapraszam, pani przodem.- odparł Harry.- cześć Camille.
-Pa gołąbeczki- uśmiechnęli się do siebie.
Zamknęłam drzwi, usiadłam na kanapie w salonie, wzięłam do ręki kubek i chwyciłam telefon, z którego napisałam do Cary sms-a:
-Widziałaś jak patrzył?
Za chwilę otrzymałam wiadomość:
-Ba, nie dziwię się, zrobiłaś mnie na bóstwo.
Odpisałam jej:
-Ma się ten talent. Dobrej zabawy. :)
Napisała mi:
-Dzięki. I <3 span="" u.="">
 Odłożyłam telefon, na stoliczek i oglądałam Szklaną Pułapkę, jest to jeden z moich ulubionych filmów, choć numerem jeden jest Mamma Mia!. Seans skończył się koło 20, więc poszłam wziąć kąpiel. Umyłam głowę, nałożyłam maseczkę i po 1,5 godzinie leżenia, wyszłam z wody, zobaczyłam, że dostałam sms-a 10 minut temu od Louisa.
-A ty czemu nie na imprezie???
-Jestem zmęczona, chce mi się spać i trochę głowa mnie boli.
-Chcesz to ci mogę potowarzyszyć przez wieczór. :)
-Nie będę zawracać ci głowy, a jak bawi się Cara?
-Wiesz, powiem tak, parkiet jest jej, czekaj zaraz ci wyślę nagranie.
-Czekam.
Za 5 minut dostałam nagranie, na którym Cara tańczyła do Sexy and I know it, a wokół niej multum chłopaków. Tylko jedno słowo opisze tą sytuację. GRUBO. Na nagraniu dostrzegłam Harryego, który również stał w kręgu.
-No cóż Lou, ta dziewczyna potrafi się zabawić, czasami jest tylko nieśmiała.
-Ona jest nieśmiała? Teraz podszedł do niej chłopak, przytulał się do niej, a ona dała mu z liścia, że aż się przewrócił, no nie mogę. Ha ha .
-Tak trzymać.
Nie mogłam się powstrzymać i napisałam sms-a do Harryego.
-Hazzuś, obiecałeś mi, że się nią zaopiekujesz, a ona już złamała nos jakiemuś chłopakowi.
Za chwilę otrzymałam wiadomość.
-Ty się o nią nie martw. Ona jest w dobrych rękach. Dobrze zrobiła, przystawiał się do niej. Ale czy powinien wiedzieć, skąd wiesz o bójce na imprezie, na której ciebie NIE MA????
-Nie powinieneś, dobranoc, dbaj o Carę. XX
Wzięłam telefon na górę i poszłam spać.
Za 2 godziny obudził mnie dźwięk sms-a. Spojrzałam leniwie na telefon i przeczytałam treść.
-Jak sobie radzisz sama w domu? Cara.
-Cholera, śpię, a ty jak z Harrym?
-Nie mówiłaś mi, że ma taki słaby łeb do alkoholu.
-No bo nie wiedziałam. A ty po ilu drinkach jesteś?
-Teraz piję trzeci. Będę koło 4 nad ranem.
-Spoko, a teraz idę spać. Bye!
-Dobranoc!
Odłożyłam telefon i znowu zasnęłam. Obudziły mnie szepty. Wyszłam niechętnie z łóżka, otworzyłam drzwi, a na schodach stał pijany Harry, ale tak pijany, że go nigdy takiego nie widziałam Cara też popiła, ale nie była w takim stanie, jak on. MASAKRA. Gadali coś do siebie.
-Cara, ja chcę spać.
-Dobrze to chodź się położysz.
-Ale ja chcę z Tobą.
-Nie wiem czy to jest dobry pomysł.
-Dobry- krzyknął Harry, a ja mało nie posikałam się ze śmiechu.
-Zamknij się, dobra pójdę spać z Tobą, ale masz być grzeczny.
-Będę grzeczny jak mi dasz buziaka, o tu- wskazał usta.
-Harry mogę się z tobą całować, jak będziesz trzeźwy. Nie teraz.
-Albo dasz mi buziaka, albo będę krzyczał.
-No dobra.
Ja w tej chwili pobiegłam po telefon i w momencie kiedy się pocałowali, pstryknęłam zdjęcie. Ale będę mieć ubaw.
Cara oderwała się od niego i położyła do łóżka w swoim pokoju. W ciągu 15 minut znowu była cisza, i Harry i Cara zasnęli. Zresztą ja też wróciłam do łóżka.
~*~Następnego dnia~*~
 Obudziłam się koło 10, cisza w dalszym ciągu, czyli nasze gołąbeczki śpią. Założyłam dresy i bluzę, zeszłam na dół do kuchni. Włączyłam czajnik na herbatę i zaczęłam robić naleśniki. Sama zjadłam pięć a resztę(10) zostawiłam dla tego pijaka i mojej przyjaciółki.
Włączyłam telewizor i oglądałam jakiś program, nagle usłyszałam kroki na schodach. Harry zszedł na dół.
-Możesz mi wytłumaczyć co ja robię u was w domu?
-Przyjechałeś tu z Carą, pijany jak nie powiem kto, a ona biedna musiała cię wtargać na górę.
-Aha, no bo ona spała obok mnie jak się obudziłem.
-No tak bo ty jej kazałeś spać ze sobą. No i też…
-Co jeszcze zrobiłem?
-Całowałeś się z nią.
-CO?
-Zamknij się, to co słyszysz.
-Ale ja jej prawie nie znam.
-Ty się módl, żeby ona tego nie pamiętała
-Masz jakieś tabletki?
-Tak, w szafce, nad kuchenką znajdziesz.
Za jakieś 15 minut dostałam sms-a od Louisa.
-Zaginął  Harry Styles. Ostatnio widziano go w towarzystwie Cary Galderman, po imprezie. Czy nie wie pani, gdzie jest zguba?
-Tak proszę pana wiem.
-To dobrze. Więc gdzie?
-Aktualnie?
-No tak.
-Więc pan Harry Styles aktualnie siedzi i je naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami, do tego kawa. Boli go głowa. Czy coś jeszcze mam przekazać?
-Mniam. Chyba dołączę do niego. Dziękuję za informacje i do zobaczenia.
-:)
Harry zapytał się mnie:
-Co ty się tak śmiejesz do tego telefonu?
-Jesteś poszukiwany.
-Przez kogo?
-No chyba powinieneś wiedzieć.
-Lou?
-Nie Stefan Krawężnik, tak on. I chyba niedługo się tu zjawi, mam wrażenie.
Usłyszeliśmy kroki na schodach. Cara zeszła na dół w krótkich spodenkach i podkoszulce. Była smutna, nieobecna. Miałam wrażenie, że jednak pamięta…
-Hej-powiedziała smutnym głosem.
-Cześć-odpowiedzieliśmy.
-Masz tam jedzenie i kawę-powiedziałam.
-Dziękuje.
-Jadę potem do Centrum Handlowego. Jedziesz ze mną?
-Tak.
-Spoko.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. DOOR BELL. Otworzyłam je. Zastałam za nimi Louisa, który prawdopodobnie przyszedł po Harryego.
-Hej Cam. Fajna bluzka.
-Dzięki wchodź.
Louis wszedł do środka, ściągnął buty i wszedł do salonu, gdzie Cara jadła śniadanie, a Harry wyjątkowo poważnie jej się przyglądał. Chłopak usiadł koło przyjaciela.
-Przyszedłem po ciebie.
-Widzę.
-Głowa boli?
-Jak cholera.
-Harry o 15:00 mamy wywiad. Więc musimy jechać do domu, żeby się przygotować.
-Dobra już. Cara czy ja mam jeszcze jakieś rzeczy, prócz tych na sobie.
-Nie, nie masz, tylko kurtka na wieszaku wisi. To wszystko.- spuściła wzrok na dół.
-Aha. Chodź Lou idziemy. Pa dziewczyny.
Odprowadziłam chłopaków do drzwi, a Lou uśmiechnął się do mnie i zamknęłam drzwi.
-Caruś, co jest?
-Nic.
-Na pewno. Przecież mi możesz powiedzieć.
-Wiem, ale nie mam na to siły. Kiedy jedziemy do centrum handlowego?
-Nawet teraz jeśli chcesz.
-To chodź przebierzemy się.
Weszłyśmy na górę, ja ubrałam się normalnie, na luzie (musze powiedzieć, że ubóstwiam skórzane kurtki), spięłam włosy w koński ogon i zajrzałam do pokoju Cary, która siedziała na łóżku i miała twarz w dłoniach, chyba płakała.
-Co się stało?
-Nic- odparła, ocierając łzę- chwila słabości, przepraszam.
-Nie masz mnie za co przepraszać, tylko wyduś z siebie, bo ja się zaraz rozpłacze i będzie źle.
Cara uśmiechnęła się, ale zaraz spochmurniała.
-Więc?
-No bo kurde, jestem zła. No, bo jak przyjechałam z Harrym i prowadziłam go na górę kazał mi się pocałować… no i…
-No i co dalej?
-Dzisiaj jakby się nic nie stało.
-Cara, a pomyślałaś, że on może tego nie pamiętać?
-Tak, ale…
-Żadnego ale. On był pijany i ma po prostu prawo nie pamiętać. Nie ma co się przejmować, zobaczysz, że jeszcze będzie twój. Wspomnisz moje słowa, a teraz jedziemy na zakupy i to takie porządne. Mam ochotę zaszaleć, może jakaś imprezka na wieczór?
 -Ok., poprawiłaś mi humor.
-Dobra dziewczynka, bierz torebkę i idziemy.
Wyszłyśmy z domu i pojechałyśmy ku centrum handlowemu, gdzie ja kupiłam sobie śliczną skórę, 2 bluzki, sukienkę, buty i torebkę. Cara doszła do wniosku, że potrzebna jej przemiana, zaszalała na maxa: 6 bluzek, 3 koszule czarną, beżową i pomarańczową, 2 pary rurek, skórę z ćwiekami, 3 pary butów, 2 torebki,  4 kuse sukienki. Wyszłyśmy ze sklepów, zostawiając w każdym mnóstwo kasy. Wstąpiłyśmy jeszcze po jakiś prezent dla Lizzie, kupiłam jej śliczne różowe conversy, a do tego ogromniastego słonia (warto wiedzieć, że bzika na punkcie słoni). Dochodziła 17:30, gdy wróciłyśmy do domu. Od razu ze znacznie lepszymi humorami pobiegłyśmy na górę przebrać się w nowe ciuchy. Na imprezę wybrałam to, a Cara to. Zeszłyśmy na dół coś zjeść, weszłyśmy do kuchni, gdzie włączyłam wodę na ryż, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Cara otworzyła drzwi, a ja zajrzałam tylko kto to. Harry. Przyszedł. Cholera akurat w takim momencie, gdy miałyśmy iść na imprezę.
-Co ty tu robisz? Niedługo masz wywiad.
-Sądzę, że powinniśmy pogadać.
-Ale o czym?
-O wczorajszym.
-Czyli?
-O pocałunku.
-Skąd ty o tym wiesz? Przecież byłeś pijany…
-Nie ważne skąd.
-Ja nie chcę o tym gadać.
Wyszłam z kuchni.
-Cara, proszę to był tylko pocałunek.
Przegiął.
-TYLKO POCAŁUNEK, TY NIE WIESZ CO TO DLA MNIE ZNACZY, NIE WIESZ, PO PROSTU. NIE ROZUMIESZ CO DO CIEBIE CZUJĘ, JA… A ZRESZTĄ NIE WAŻNE.
-Przepraszam, jeżeli sprawiło ci to ból- szepnął, odwrócił się i poszedł. Cara zamknęła drzwi i usiadła na podłogę, zaczęła płakać. Podeszłam do niej i ją przytuliłam, zaczęła głośno szlochać, a ja ją głaskałam po głowie, nagle zobaczyłam w oknie w drzwiach Harryego, który widocznie zawrócił i patrzył się na mnie i Carę.
-Czekaj, przyniosę chusteczki.-powiedziałam
Poszłam do kuchni wyłączyć wodę na ryż i wzięłam paczkę chusteczek. Siedziałyśmy tak z dobre pół godziny, kiedy Cara mnie zapytała:
-Chyba z imprezy nici co?
-Pójdziemy innym razem.
-Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Jestem zmęczona, pójdę spać.
-Dobrze.
Cara poszła na górę.

2 komentarze: