sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 2




Zostawiłyśmy rzeczy w pokojach i zeszłyśmy na dół, Cara powędrowała za Harrym do kuchni, prawdopodobnie po jedzenie. A ja poszłam prosto na taras, nad basen. Chłopaki piekli szaszłyki, śmiali się, bardzo ciepło mnie przywitali. Louis siedział tylko cicho, jakby zagłębiony we własnych myślach. Niall leżał na leżaku, więc wzięłam drugi i położyłam się koło niego. Pytał mnie jak to jest być modelką itp. Chwilę później przyszła roześmiana Cara, która wniosła sałatkę. Szybko ściągnęła swoją odzież wierzchnią  i wskoczyła na bombę do basenu. Krzyknęła do mnie:
-Co tak siedzisz, chodź tu.
-Ale ja nie chcę.
-Chodź no.
 -Nie.
-Nie?
-Nie.
-Dobra, jutro ty robisz śniadanie.
-O cholera-zerwałam się i wbiegłam do basenu, woda była cieplutka. Chłopcy leżeli ze śmiechu, powiedzieli nawet, że jestem trochę podobna do Nialla, on też by tak zrobił. Harry też zaczął pływać. A Louis poszedł i usiadł na leżaku. Podpłynęłam do Harryego.
-Hazza, czy on-wskazałam głową na Louisa- nie lubi mnie?
-Lou?
-Nie Stefan Krawężnik, tak on.
-Nie, raczej nie, przynajmniej mi nic nie mówił.
-Dobra, idę jeść. Spróbuję, co wy tam upichciliście z Carą.
-Same dobre rzeczy.- komentarz warty braw.
Liam nałożył mi jednego szaszłyka, a gdy go już zjadłam, Zayn poprosił mnie o pomoc w rozwiązaniu węża ogrodowego. Trzeba było podlać kwiaty, rzeczywiście było sucho. Więc poszłam za nim za dom, a on opryskał mnie zimną wodą ze szlaufa. Wybiegłam jak z procy wrzeszcząc wniebogłosy.
-Zayn nienawidzę cię, aaaaaaaaaaa, jaka zimna.
Chłopak wyłączył wodę, odłożył węża i zaczął uciekać, a ja podbiegłam i już wycelowałam, puściłam ostry strumień wody, był pod niezwykle dużym ciśnieniem. Zayn zrobił unik i nie trafiłam w niego, tylko w Carę.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- chłopcy musieli zatkać uszy- czy ty oszalałaś, ał jak boli, nie daruję ci tego babo.
Nie wiem skąd ona wzięła drugi wąż, ale zaczęła mnie oblewać wodą. Ganiałyśmy po wielkim ogrodzie, sprawiając, że trawa była jak basen. Chłopcy schowali się do domu i tylko obserwowali z otwartymi buziami. Zatrzymałyśmy się zmęczone. Wpadłam na dobry pomysł.
-Cara co ty na to, że te piękne buziaczki, były zaraz mokre?
-Co?
-Jajco. Może chciałabyś sprawić, że szanowny zespół One Direction będzie mokry.
Cara uśmiechnęła się szatańsko, to mi się podoba.
-Ja idę odłożyć węże, a ty wywab ich z domu jak wyjdą, zawołam cię i weźmiemy się do roboty.
-Oki.
Cara podeszła do okien i zachęciła chłopaków do wyjścia, ci uśmiechnięci wyszli podeszli do niej, a ja ją zawołałam.
-Cara chodź pomożesz mi, bo nie mogę rozplątać tego węża.
Dziewczyna podeszła chwyciła za drugiego i zaczęła się zabawa. Nie spodziewali się takiego ataku. Ganiałyśmy za nimi, byli cali mokrzy, nawet Louis, pochwalili nas, że miałyśmy dobrą strategię. Wszyscy się śmialiśmy, dochodziła 19:00 strasznie zleciało. Zayn zaczął udawać, że płacze, bo mu się fryzura zepsuła i wygląda jak przylizus. Pocieszyłam go,  a słońce zaczęło zachodzić.
-Mi jest zimno, poszłabym wziąć prysznic i się ubrać.
-Spoko, ej a może byśmy coś oglądnęli?- spytał Niall- i przy okazji przegryźli?
-Ja jestem głodna- powiedziała Cara.
-Ja też- wtrącił Louis.
-Pizza?- zapytałam.
-Tak-odpowiedzieli chórem.
-Kto zamawia?- zapytałam.
-Ja.- powiedział Harry i popatrzył na mnie- ty tak jak zwykle?
-Tak- uśmiechnęłam się szeroko i poszłam na górę. Co ciekawe, zauważyłam, że Louis idzie za mną i to na górę. Stanęłam przed swoim pokojem, gdy powiedział:
-Camille?
-Tak?
-No bo ja się nawet Tobie nie przedstawiłem, no tak osobiście.
-Tak jakoś wyszło.
-Więc- wziął głęboki oddech- jestem Louis, hej.
-Miło mi, jestem Camille.
Nastała niezręczna cisza, którą przerwało wołanie Harryego.
-Louis, cholera gdzie ty jesteś?
-Chyba mnie potrzebuje- zwrócił się do mnie.
-Tak, nie będę cię zatrzymywać. Spiesz na ratunek.
-To ja idę, do zobaczenia- powiedział.
-Pa- i weszłam do pokoju.

3 komentarze: