wtorek, 29 października 2013

Rozdział 77.



Obudził mnie dźwięk telefonu.
-Halo?- spytałam przecierając lekko oczy.
-Obudziłem cię, przepraszam…
-Nic się nie stało, słonko…
-Myślałem, że jesteście już na nogach.
-Prawie…
Powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Już tak.- dodałam.
-Co dziś macie w planach?
-Będziemy siedzieć w domu, nie?- powiedziałam do Lily, która zaśmiała się.
-My mamy w Dublinie wywiad i oczywiście wieczorem koncert.
-Fajnie masz.
-Wolałbym być z wami…
-Louis…
-Dobra…
-No, przynajmniej się nauczyłeś…
Zaśmiał się po cichu.
-Kocham cię, Camille…
-Ja ciebie też…
-Muszę kończyć, zaraz jedziemy do studia, mamy wywiad.
-Ok., kotku, kocham cię, papa.
-Na razie.
Wzięłam Lily na ręce i zeszłyśmy na dół, zrobiłam jej śniadanko, a gdy mała była najedzona i zajęta zabawkami, ja wzięłam się za siebie. Gdy już zjadła kanapkę z serem i wypiłam kawę, poszłyśmy na ogródek. Tam ja wzięłam się za wyrywanie chwastów, a mała leżała na kocu na trawie. Po jakichś dwóch godzinach, spakowałam małą do wózka i poszłyśmy piechotą do cioci Cary, której akurat nie było w domu. Wróciłyśmy się i przechodząc koło cukierni kupiłam sobie drożdżówkę z kruszonką. Zjadłam ją po drodze, a Lily przez cały czas mi się przyglądała. Potem mała bawiła się grzechotką, około 15:40 Lily zasnęła, a ja miałam chwilkę spokoju i oddechu dla siebie. Gdy mała spała w łóżeczku u siebie, usiadłam przy telewizorze i włączyłam sobie film. Za jakieś 40 minut Lily obudziła się i zaczęła płakać. Nakarmiłam ją kaszką i zaczęłam czytać małej książeczkę.
Około 19:00 wykąpałam Lily i położyłam ją do łóżeczka. Weszłam do sypialni mojej i Louisa. Zaciągnęłam się zapachem, świeżej mięty zmieszanej z jego perfumami, chociaż nie było go tu od prawie 3 tygodni dalej go czuję. Położyłam się na łóżku i skierowałam oczy w sufit. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
29 lipca, 9:11
Wyspałam się jak cholera… Lily moja mała córeczka siedzi już samodzielnie i potrafi gadać, ale oczywiście nie jak normalny człowiek, tylko gaworzy. Weszłam po cichu z telefonem do jej pokoiku, tak żeby mnie nie widziała. Trzymała w prawej dłoni ulubionego pieska od cioci Perrie i wujka Zayna, a w lewej różowego słonia od Harry’ego i Cary. Z kolei naprzeciwko niej siedział Kubuś Puchatek od wujka- głodomorka. Włączyłam nagrywanie, Lily gadała coś do siebie i niektóre słowa kierowała do pluszaków, nagrywałam tak chyba z pięć minut, dopóki mnie nie zauważyła, wtedy, spróbowała wstać na nóżkach, trzymając się poręczy łóżeczka, ale spadła na pupę i zaczęła się śmiać, powiedziałam do niej: Pomachaj do taty. A ona uniosła rączkę i machnęła raz ręką, bo tak według Lily wygląda machanie. Wysłałam Louisowi nagranie, jest teraz we Włoszech z chłopakami. Wzięłam Lily na ręce i zeszłam na dół zrobić jej śniadanie. Posadziłam ją na krzesełku koło stołu w jadalni, a talerzyk z jedzeniem położyłam na stole. Nakarmiłam ją, choć wypaćkała całą podłogę…
Potem zrobiłam jej herbatkę do butelki i mała wypiła ją, ja w tym czasie posprzątałam i sama zjadłam musli z jogurtem truskawkowym. Ubrałam się i około godziny 12:00 wybrałam się z Lily na spacer, mała pałaszowała chrupki kukurydziane. Usiadłam na ławce w parku i zauważyłam grupkę dziewczyn, które zmierzały w moją stronę, zakryłam Lily kocykiem, bo akurat zasnęła.
-Boże, Rosie, jesteśmy twoimi wielkimi fankami, proszę cię, pozwól nam zrobić z tobą zdjęcie.
-Nie ma problemu. 
Wstałam z ławki, uprzednio zerkając na Lily.
-Matko jedyna, czy to jest Lianna?- spytała dziewczyna z krótkimi rudymi włosami i blond ombre od połowy głowy… Masakra…
-Tak, ale cicho, bo zasnęła.
-Możemy na nią spojrzeć?- spytała inna.
-Tak, ale żadnych zdjęć.
-Matko, jak słodka, podobna do ciebie, ale usta ma Louisa…
Dałam autografy dziewczynom i z każdą zrobiłam sobie zdjęcie. Potem znów usiadłam na ławce, facet po drugiej stronie parku z masywną lustrzanką robił mi zdjęcie. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne i złapałam za rączkę wózka, żeby lekko nim pokołysać.
-Nie wierzę…- usłyszałam głos kobiety za sobą- Camille?
Odwróciłam się i opuściłam lekko okulary.
-Alice…
Brunetka o długich mahoniowych włosach podjechała z wózkiem niedaleko mnie.
-Ile my się nie widziałyśmy?- spytała przytulając mnie.
-Z 2 lata…- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Oderwała się ode mnie i postawiła wózek z jej córką, obok wózka z Lily. Darcy także spała.
-Tak coś czułam, że cię spotkam.
-No widzisz…
Pogadałyśmy z 2 godziny, Darcy obudziła się pierwsza i zaczęła wsuwać jabłko, które wyjęła z pudełka Alice. Lily obserwowała ze skupieniem nową koleżankę. Mała nadgryzła chrupka i podała go Darcy, która wzięła do ręki i zjadła. Wybuchłyśmy z Alice śmiechem. Potem moja koleżanka musiała iść, pożegnałam się z nią. Sama też się już zbierałam. Wstąpiłam jednak na targ po świeże warzywa i owoce. Około 15:00 wróciłyśmy do domu. Zrobiłam Lily zupkę pomidorową i zmiksowałam ją. Mała siedząc na huśtawce w ogródku pałaszowała aż jej się uszy trzęsły. Potem nalałam trochę wody do baseniku. Ściągnęłam z małej różową sukienkę i pampersa. Włożyłam ją i mała usiadła. Była trochę zdezorientowana, robiłam jej zdjęcia aparatem. Lily potem przekonała się i chlapała wodą na wszystkie strony. A ja miałam ubaw jak nigdy. Gdy około 17:00 trochę się oziębiło, wzięłam moją małą kluskę w ręcznik i wytarłam ją do sucha. Założyłam jej pieluszkę i koszulkę z napisem: I Love Uncle Liam
Lily dostała od chłopaków ostatnio 7 koszulek na 7 dni w tygodniu z napisem: I Love Uncle Harry, I Love Uncle Niall, I Love Aunt Cara, I Love Mummy itd.
Dzisiaj padło na wujka Liama.
Zrobiłam zdjęcie aparatem, a potem telefonem i wysłałam wujkowi Liam’owi. Ten przysłał napis XD.
Mała była trochę zmęczona, więc nakarmiłam ją tylko papką z banana i około 19:00 Lily zasnęła mi na rękach. Zaniosłam ją do łóżeczka.
Ja zrobiłam sobie herbatę mrożoną i usiadłam na fotelu w ogrodzie. Nie było zimno, była wymarzona temperatura. Wsłuchiwałam się w ciszę, od czasu do czasu podlatywała jakaś mucha, albo komar. Moje „medytowanie” przerwał wibrację mojego telefonu, który leżał w salonie na stole.
-Halo?
-Hej, kochana, co słychać u pysiaczka zwanym Lianną?
-Danielle…
-Poznałaś…
-Jak mogłabym nie poznać mojej ulubionej tancerki i choreografki…
Zaśmiała się.
-Więc?
-U pysiaczka zwanego Lianną nic ciekawego śpi.
-Masz wolną chatę?
-No. Poza śpiącym potworkiem.
-To wpadnę do ciebie, jeśli chcesz?
-Jesteś gdzieś w pobliżu?
-Przed twoim domem…
-Jezu, trzeba mnie było uprzedzić wcześniej, przygotowałabym coś.
-Nie denerwuj mnie, przychodzę na kawę, tylko tyle.
-Już idę ci otworzyć.
Wzięłam szklankę z napojem i położyłam go na stole. Podeszłam do drzwi. Mulatka z bladymi ustami stała i uśmiechała się. Miała wyprostowane włosy, chyba zmieniła kolor na bardziej blond, ale może mi się tylko tak wydawało…
-Moja…- wyciągnęła do mnie ręce i przytuliła, ja odwzajemniłam ten uścisk.
Oderwała się i weszła do środka, ściągnęła białe sandałki na obcasie.
-Ale masz tu ładnie…
-Louis wszystko urządził, sam…
-No to ma chłopak styl.
Uśmiechnęłam się. Weszłyśmy do kuchni i włączyłam wodę na herbatę, bo Danielle zrezygnowała, mając wzgląd na to, że cierpi na bezsenność.
-No właśnie, a jak układa ci się z Louisem?
-Jest pięknie, jest fantastycznie, jest bosko.
-I jest miłość…- dodała.
-Tak…
Mulatka zamoczyła usta w herbacie truskawkowej i przeniosłyśmy się do ogrodu, spojrzałam na okno w pokoiku Lily, było otwarte.
-Gadałaś z Liamem?- spytałam zaraz, jak skończyła opowiadać o nowych choreografiach do moich piosenek.
-Nie…- opuściła głowę.
-Czemu?
-Nie mam odwagi…
-Dani…
-Cam, to wygląda tak dziwnie, on niby chce do mnie wrócić, ale co rusz widzę jego zdjęcia z jakimiś dziewczynami, na przykład wczoraj, na pocztę e-mailową, ktoś wysłał mi takie zdjęcie, Liam trzymał za rękę jakąś dziewczynę, brunetkę, nawet nie wiem co to za jedna.
-Nie wiedziałam, że umawia się z innymi.
-Teraz wiesz.- powiedziała wpatrując się w czarny kubek, który trzymała w prawej dłoni.
Nagle usłyszałam płacz Lily. Przeprosiłam koleżankę i poszłam na górę. Wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół, na wszelki wypadek wzięłam kocyk, żebym mogła przykryć córeczkę, gdyby zasnęła mi na rękach.
Dani uśmiechnęła się szeroko, gdy zobaczyła mnie niosącą na rękach Lily.
Wyciągnęła ręce i podałam jej małą. Uważnie się przyglądała jej, ale potem zaczęła się śmiać. Zrobiłam Lily herbatkę w butelce, Dani trzymała butelkę, żeby nie wypadła małej z ust. Mulatka zauważyła koszulkę i uśmiechnęła się.
-I Love Uncle Liam…- powiedziała.
Wpadłam na pewien pomysł.
-Zrobię wam razem zdjęcie, ślicznie razem wyglądacie.
-Oki.
Wzięłam butelkę od Dani i dziewczyna ułożyła Lily tak, żeby siedziała prosto do telefonu. Było bardzo dobrze widać napis na koszulce Lily, chyba macie świadomość, komu potem to wyślę…
-Pięknie.- uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon na stolik. Lily zasnęła u Dani na rękach i spała tam, dopóki dziewczyna nie musiała iść. Około 23:00 zaczęła się zbierać. Podała mi małą i poszłam odprowadzić ją do drzwi. Dziewczyna założyła sandałki i sięgnęła po torebkę. Przytuliła mnie i poszła.
Wzięłam telefon ze stolika i zamknęłam balkon, zaniosłam Lily do łóżeczka i sama poszłam wziąć prysznic, przebrałam się i związałam włosy w warkocza na boku. Wysłałam Liamowi zdjęcie, wzięłam laptopa i położyłam się do łóżka. Lou był dostępny na Skype, więc zadzwoniłam do niego.
-Hej…- powiedział uśmiechnięty i poprawił się na łóżku, był bez koszulki…
-No cześć…
-Co robisz?
-Gadam z Tobą.
-Fajnie masz…
-Wiem… Jak koncert?
-Świetny, zresztą jak wszystkie, ale jestem tak masakrycznie zmęczony, jak nigdy.
-To może ja zadzwonię jutro.
-Przestań, na rozmowę z tobą zawsze znajdę siłę.
Uśmiechnęłam się szeroko.
-Lily śpi?- dodał.
-Tak.
-Ej, to prawda, że Danielle była dziś u ciebie?- powiedział przyciszonym głosem i co chwilę patrzył na drzwi.
Kiwnęłam głową.
-O ty swatko…- powiedział- po co wysłałaś mu to zdjęcie?- zapytał z szerokim uśmiechem.
-Bo chcę, żeby do siebie wrócili, a tak poza tym miałam się ciebie spytać.
-O co?
-Czy Liam umawia się z jakimiś laskami?
-Nie, to tylko koleżanki…
-Ale jedną trzymał za rękę.
-No tak, ale to była tygodniowa sprawa, doszli do wniosku, że jednak do siebie nie pasują…
-Boshhhh…
-No wiem.
Usłyszałam głos Liama: Lou, rozmawiasz z Camille?
A on spojrzał na mnie i na Liama, nie zdążył nic odpowiedzieć, gdy na łóżku obok usiadł Liam i zabrał Louisowi komputer.
-Cam, chyba musimy pogadać…
-Tak? A o czym?
-O Danielle.
-Aha. Więc słucham?
-Czy ty specjalnie wysłałaś mi to zdjęcie?- spojrzałam się na prawo i lewo.
-Tak.- odpowiedziałam.
-Po co?
-Żebyś oprzytomniał, Li ja dziś z nią gadałam, ona nie chce wrócić, bo nie widzi w tobie żadnej chęci, boli ją, że uganiasz się za innymi.
Usłyszałam śmiech Nialla.
-To nie jest śmieszne…- powiedziałam głośniej.
-Ale to był tydzień.
-I ona to widziała, zauważyłeś, że usunęła wszystkie wasze wspólne zdjęcia z Instagrama?
-Nie…
-Przejrzyj je.
-No ale co ja mam zrobić?
-Nie wiem… Trochę inwencji twórczej…
-Może do niej zadzwonię, wytłumaczę…
-Zadzwoń, ale dopiero jak będziesz w Londynie, tak będzie najlepiej.
-Racja, dzięki Cami, a i Lily miała świetną koszulkę. Widać, że bardzo kocha wujka Liama.
-Bardzo go kocha i bardzo za nim tęskni.
-A za tatą?- spytał Louis
-Jeszcze bardziej…
-A za wujkiem Niallem?- spytał blondyn.
-Też.
-A za wujkiem Zaynem…
-Także…
-A za wujkiem Harrym?- spytał się loczek i pokazał się na ekranie.
-Też…
-Pokaż nam ją…- powiedział Zayn.

Miłego czytania dziewczyny, ja wracam do nauki z Alice chemii... :) 
Please comment, even if you're not from Poland :))

4 komentarze:

  1. JA NAMBER ŁAN !!! OŁ JEAAA <3 SUPCIO, CZEKAM !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, z każdym rozdziałem opowiadanie staje się coraz bardziej ciekawsze. Bardzo mam dużo nauki, ale zawsze znajdę czas, aby przeczytać kolejne rozdziały. Dziś miałam mega zły humor, ale po przeczytaniu kolejnej części opowiadania znacznie mi się poprawił. Dziękuje < 33 Czekam na następny : * Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Rozwijasz wątki tego opowiadania i to jest super.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział! Wiem że krótki ten komentarz ale nwm co napisać. Ja nie mam weny w takim czymś a ty? Piszesz dla nas rozdziały. Jesteś niesamowita

    OdpowiedzUsuń