-I co teraz będzie?- spytałam, gdy się trochę uspokoiłam.
-Nic, życie toczy się dalej, tyle, że urodzi ci się
dziecko… zostaniesz mamą, a Louis tatą…
-Jak mam mu to powiedzieć?
-Najlepiej by było, gdyby tu przyszedł…
-Ale teraz?
-Tak. Pójdę po niego…
Dziewczyna wyszła.
Narracja Cary
Zjechałam windą na dół i podążyłam w stronę basenu. Louis
dalej siedział z chłopakami w basenie. Podeszłam do basenu i zawołałam go.
Podpłynął.
-Co jest?
-Musisz ze mną iść.
-Gdzie, coś się stało? Chodzi o Cam?
-Tak.
Wyszedł z wody i owinął się ręcznikiem pobiegliśmy w
stronę windy, która zawiozła nas na piętro. Chłopak, gdy tylko wszedł do
pokoju. Zaczął wołać Cam. Stanęłam z boku i przyglądałam się. Chłopak zauważył
swoją dziewczynę w otwartej na oścież łazience, blondynka opierała się o zlew i
patrzyła w swoje odbicie. Podbiegł do niej. Był strasznie zdenerwowany.
-Co ci jest?
Dziewczyna odsunęła się od zlewu i usiadła na podłodze.
-Camille, ty jesteś w ciąży…- powiedział z
niedowierzaniem.
Uśmiechnął się.
-Boże, będę ojcem…
Poleciała mu łza po policzku, a Camille spojrzała się na
niego zapłakana.
-Jak teraz będzie wyglądało nasze życie?- szepnęła.
-Słonko, normalnie, ale będziemy rodzicami.- uklęknął
przed nią.
-Lou, my jesteśmy
zbyt młodzi…
-… ale dojrzali…
-… boję się…
-… nie masz czego… będę ci pomagał…
-…ale nie będzie cię przez cały czas w domu… pracujesz,
zresztą, ja też mam kontrakt…
-… pogadam z mangamentem, żeby po tej trasie koncertowej
dali ci urlop…
-… Lou ja nie jestem gotowa…
-… kochanie, to, że jesteś w ciąży, jest czymś
najpiękniejszym co mogło się wydarzyć…
-Lou… ja sobie tego nie wyobrażam…
-Camille, damy radę…
Pocałował ją namiętnie, a gdy już się od siebie oderwali.
Chłopak dotknął jej brzucha i uśmiechnął się.
-Będę miał pięknego syna…
-A skąd wiesz, że nie będzie to córka…- powiedziała z
lekkim uśmiechem na twarzy, łzy płynęły z jej oczu.
-Czuję to…
-Yhy.
Camille umyła twarz i poszliśmy wszyscy nad basen. Harry
zagadał do mnie, dlaczego nie było mnie tak długo…
-Camille jest w ciąży…
-Pierdzielisz…
-Nie.
-Będę wujkiem…
-A ja ciocią…
Narracja Camille
Świadomość tego, że pod moim sercem rośnie nowe
stworzenie, była niesamowita. Gdy dowiedziałam się przeraziłam się strasznie,
ale Louis dodał mi odwagi i wiem, że będę miała w nim wsparcie. Chłopcy dalej
bawili się w wodzie, ale Lou leżał obok mnie i przytulałam się do niego.
-Musimy pomyśleć nad imionami?
-Jak na razie to jest embrion, nie człowiek…
-To co… jak chciałabyś nazwać dziewczynkę?
-Albo Annabelle albo Lianna.
-Annabelle słyszałem, ale Lianna nie…
-Lianna to połączenie imion naszych mam: Linda + Johanna=
Lianna
-W takim razie Lianna, a dla syna?
-Możesz ty wybrać…
-To ma być nasza wspólna decyzja…
-Powiedz mi jakie ci się podobają, a ja wyrażę opinię.
-Calvin, Coleen, Connor.
-Coleen Tomlinson.
Uśmiechnęłam
się.
-Coleen.
Pocałował mnie i przyciągnął do siebie. Niall gwizdnął i
mrugnął do mnie okiem. Louis to zauważył i wskoczył do basenu. Ja założyłam
okulary przeciwsłoneczne i opalałam się. Około godziny 17:00 poszliśmy w
siódemkę na kolację do włoskiej knajpki. Wróciliśmy koło 20:00 zachodziło
słońce, ale było ciepło. Harry z Louisem usiedli na tarasie. Ja natomiast wraz
z Carą gadałyśmy o pierdołach leżąc na moim łóżku i wpatrując się w sufit.
Po jakiejś godzinie poszłyśmy na taras do chłopaków. Gdy
się ściemniło poszliśmy wszyscy oglądać jakiś film. Chłopcy wybrali Mój Tydzień
z Marilyn, ciekawe czemu…
Ekscytowali się jej urodą, prócz Louisa, który przez cały
czas szeptał mi coś do ucha… W pewnym momencie zasnęłam.
5
lipca, 11:07
Jestem z Carą u chłopaków od czterech dni. Jak wrócę do
Londynu mam umówioną wizytę do ginekologa na usg. Louis dzwonił do swojej mamy,
ucieszyła się bardzo. Prosiła mnie, żebym przyjechała na jeden dzień do nich do
Doncaster. Ja również zadzwoniłam do mojej. Bałam się najbardziej opinii
mangamentu na temat ciąży. W Miami jesteśmy do 7 lipca, potem wyjeżdżamy. Chłopcy
wynajęli na dzisiaj jacht dla naszej siódemki. Zadzwonił do mnie Eddie.
-Halo?
-Cześć
Camille, dzwoniłaś…
-Eddie,
muszę ci coś powiedzieć…
-Co
się stało?
-Jestem w ciąży…
-No
to gratulacje…
-Dzięki, ale
co ze śpiewaniem…
-Spoko,
ja to załatwię, pogadam z dowództwem, nie mają wyboru jak dać ci urlop…
-Boże,
dziękuję ci…
-Nie
ma za co, taka jest moja praca… Kiedy wracasz?
-Pojutrze.
-Aha.
No to do zobaczenia. Pamiętaj, że jedziemy do Rzymu 10 lipca.
-Pamiętam,
papa.
-Pa.
Odetchnęłam
głośno. Weszliśmy na pokład. Podjechali do nas faceci ze skuterami wodnymi
Harry wziął jeden, a potem Cara drugi. Szalała z Hazzą. Ja chciałam, ale Louis
mi nie pozwolił...
-Bardzo mi przykro, ale nie. Camille, jesteś w ciąży to
nie są żarty.
Skrzyżowałam ręce i zrobiłam podkówkę.
-Będziemy mieli syna…- powiedział.
-…albo córkę…- przerwałam mu.
-Nie zgadzam się.
Usiadłam na fotelu tyłem do Louisa. Oparłam głowę o
oparcie i zamknęłam oczy. Zasnęłam.
Obudziły mnie krzyki Cary szalejącej na skuterze.
Otworzyłam oczy i spojrzałam za burtę. Dziewczyna posłała mi buziaczka.
Zjedliśmy wszyscy obiad. Zayn poszedł zapalić, a razem z nim Niall. Louis
oglądał się za nimi.
-Wiem, że chcesz, idź…
-Nie zostawię cię…
Harry tak samo jak Cara szalał na skuterach. Do brzegu
jacht przypłynął około godziny 23:00. Wróciliśmy do hotelu dookoła z obstawą
ochroniarzy. Wzięłam prysznic, przebrałam się i poszłam spać.
7 lipca, 8:03
Wszyscy spali, a mi najzwyczajniej w świecie się nie
chciało. Zamówiłam sobie do pokoju sok pomarańczowy. Usiadłam po turecku na
leżaku na tarasie. Dotknęłam delikatnie brzucha. Moja córeczka, albo synek
mieszka tam sobie… Oparłam głowę i wpatrywałam się w horyzont. Zasnęłam.
Obudziło mnie szturchanie. Harry.
-Co jest?- spytałam przecierając oczy.
-Przyjechało śniadanie.
-O to dobrze, bo jestem głodna.
Wstałam i usiadłam przy stoliku. Jajecznica z bekonem.
Wypiłam herbatę mrożoną i zjadłam posiłek. Jednak dalej byłam głodna. Na stole
znalazłam dwa plasterki sera żółtego i pomidora. Zrobiłam sobie kanapki. Dalej
byłam głodna. Na stole było już pusto. Zadzwoniłam po 5 gofrów z bitą śmietaną
i truskawkami. Wszyscy patrzyli na mnie dziwnie. Wpierdzieliłam wszystkie. Ale
jak mi smakowały…
-Idziemy gdzieś?
-Basen?- spytała Cara.
-Basen.
Przebrałam się w strój, krótkie spodenki i luźną koszulkę.
Położyłam się na leżaku. Patrzyłam jak chłopcy wraz z Carą pluskają się w
wodzie. Doszła Lou ze swoim narzeczonym Tomem. Po jakiejś godzinie usiadła obok
na leżaku.
-Dobrze słyszałam, jesteś w ciąży?
-Tak.- uśmiechnęłam się szeroko.
-Gratulacje.- uśmiechnęła się.
Tom zawołał Lou i ta wbiegła do basenu. Sięgnęłam po
telefon. Odblokowałam go. Weszłam na Instagrama. Ludzie mi pisali, że bardzo
dużo czasu nic nie dodawałam. Więc dodałam zdjęcie, jak Harry wrzuca Nialla do
wody. Ujęłam go w locie. Oparłam się o tył leżaka i znów zasnęłam.
CHLUS!!!
Jestem cała mokra, to mnie obudziło… Niall się śmiał jak
wariat, Louis patrzył przerażony, Harry też się śmiał, Cara także, Liam cieszył
się, Zayn stał na boku i palił.
-Który to zrobił?- spytałam ocierając twarz z wody.
Wszyscy wskazali palcem Nialla.
-No nie.
Zerwałam się i zaczęłam biec za blondynem. Jednak nie
wyrobiłam na zakręcie i wpadłam do wody. Chwilę potem wynurzyłam się i zaczęłam
pływać. Wszyscy wskoczyli do wody. Chlapaliśmy się. Niestety musiałam wraz z
Carą powoli przerywać te zabawy, gdyż była 17:00, a o 19:00 wylatujemy do
Londynu. Spakowałyśmy się i chłopcy około 18:30 pojechali z nami na lotnisko.
Oddałyśmy bagaże. Przyszedł czas na pożegnanie.
-Pamiętaj słonko, nie przemęczaj się, nie noś ciężkich
rzeczy i uważaj na siebie. Jak wrócisz od lekarza, od razu dzwoń do mnie i
wyślij mi mms-em zdjęcie maluszka…
-… Lou nie martw się, dam sobie radę, mam tam ekipę
różnorodnych lekarzy… chodź do mnie…
Przytulił mnie i pocałował w czoło, ukradkiem dotknął
brzucha. Musiałam iść udałam się do odprawy. Pomachałyśmy chłopakom i
wsiadłyśmy do samolotu.
Już mamy środę, byle do piątku, którego nie mogę się doczekać (Nicole i Alice- wiedzą o co chodzi), a tak w ogóle, to jak podoba się rozdział? Szczęśliwe, że Camille, jest w ciąży?
PS.
Happy Birthday to Baby Lux :)
Już mamy środę, byle do piątku, którego nie mogę się doczekać (Nicole i Alice- wiedzą o co chodzi), a tak w ogóle, to jak podoba się rozdział? Szczęśliwe, że Camille, jest w ciąży?
PS.
Happy Birthday to Baby Lux :)
Piękny, blog bardzo mi się podoba .. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudo :*
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga szybko nn
OdpowiedzUsuń