niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 16.



-Przepraszam- szepnęłam.
-Nie, to ja przepraszam, źle się wtedy czułam, nie powinnam tak na ciebie naskoczyć, chociaż, wiesz, byłam pewna, że zawsze sobie wszystko mówimy.
-Wtedy jak przyszłaś do mnie chciałam ci powiedzieć, ale Harry zaczął nawoływać cię, a potem się pokłóciłyśmy.
-Rozumiem, jeszcze raz cię przepraszam, to było dziwne, co zrobiłam.
-Nic się nie stało, to co, zgoda?
-O tak! Stęskniłam się za tobą.- zrobiłyśmy mocnego przytulasa.
-Masz ochotę coś zjeść?
-Trochę jestem głodna.
-To chodź.
-Nie, przecież to jest rodzinna impreza.
-Kurna, jesteś moja siostra czy nie?
-No jestem.
-Idziemy.
Wyszłyśmy, Cara przywitała się ze zgromadzonymi, przedstawiłam ją wszystkim, gdy Hazza zobaczył, że przyszła, rzucił się biegiem i wziął w ramiona. Kręcili się, a dzieci skakały wokół nich i śmiały się, to było niesamowite. Wszyscy bili brawo, a na koniec przedstawienia główna para pocałowała się.
-Normalnie jak na ślubie.- zawołała babcia Isabella.
-Może w przyszłości.- szepnął Harry do ucha Cary.
-Dobra uwaga, mój popisowy kurczak jest gotowy- powiedział Tata.
Wszyscy zasiedli do stołu Lizzie z pomocą kuzynostwa rozpakowała prezenty, gdy zobaczyła „ogromniastego słonia” ode mnie, wpadła w taki krzyk, nie wiem jak to nazwać. Biegała, skakała. Podziękowała mi buziaczkiem w policzek. Louis, przysiadł koło niej i zaczął się bawić, ja siedziałam przy stole i przyglądałam się im. Mała uśmiechała się od ucha do ucha, a mój chłopak nie pozostawał jej dłużny. Poszłam po aparat, żeby zrobić kilka zdjęć. Na przykład z mamą. Minęło kilka godzin, dzieci trochę zmęczone zaczepiały rodziców, kiedy idą do domu, wszyscy zaczęli się zbierać, a gdy wyszli, pomogłam mamie sprzątać. Lizzie ziewała, więc tata wziął ją na ręce, a gdy już chciał odejść, Lizzie zaczęła się wyrywać i tata musiał położyć ją na ziemi. Podbiegła do mojego chłopaka wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą. Zdziwił się trochę, ale szedł za moją siostrą, nie odzywając się. Zaprowadziła go do jej pokoju i wskazała książeczkę, którą chce, żeby jej przeczytał. Powiedziała tylko, że jak się przebierze w piżamki, to zaraz wróci. Akurat chowałam z mamą ostatnie talerze do zmywarki, gdy mała zaczęła wołać mamę. Umyła ją, przebrała. Mała wróciła do pokoju, gdzie Lou siedział na łóżku i czekał na nią. Położyli się, w ciągu 5 minut mała zasnęła, a zaraz za nią mój chłopak.
Gdy wszystko było ogarnięte na tarasie, nikogo już tam nie było, Cara z Harrym poszli, ciocia Anne, Robin, Gemma też, więc postanowiłam się pójść umyć, gdy weszłam do pokoju, był pusty. Weszłam już do nieaktualnego pokoju Lou, tam też go nie było. Zapukałam do pokoju Erica i Kristen, zapytałam czy nie widzieli Lou, ale zaprzeczyli. Może poszedł do Hazzy, ale powiedziałby mi. No nic zajrzałam do Lizzie, sprawdzić czy śpi. Na łóżku leżał poszukiwany wcześniej przeze mnie Lou, z wtuloną w jego koszulę moją siostrę, obydwoje spali, z drugiej strony dziewczynki leżał słoń ode mnie. To było strasznie słodkie, jak wyglądał z dzieckiem. Po prostu cudowne. Nagle usłyszałam wołanie Erica, więc prędko wybiegłam z pokoju zamykając drzwi.
-Mała, telefon dzwoni.
-Musisz się tak drzeć, dziecko tu śpi.
-Sorry, ale on dalej dzwoni.
Weszłam do pokoju, gdzie dzwonił nie mój telefon tylko Lou. Numer zastrzeżony. Odebrałam.
-Halo?
-Hej, hej, hej, jak tam życie ci się układa.
-Przepraszam, a kto mówi?
-Jak to kto? Daddy Direction.
-Liam?
-No tak, ej, a tak w ogóle to z kim ja gadam, bo to chyba nie Louis.
-Tu Camille.
-O cześć, ale cię dawno nie słyszałem, jak urodziny siostry?
-Dzięki, było bardzo przyjemnie.
-Wyleczyłyście się z Carą, po grubym kacu z NY?
-Tak wyleczyłyśmy się, ale ty się Payne tak nie interesuj.
-Dobra, kiedy wracacie?
-Pojutrze.
-To już niedługo. 
-A jak tam wam się układa razem?
-Słucham?!
-No jako parze?
-Przepraszam skąd wiesz?
-A jednak. Czyli wygrałem.
-Co wygrałeś?
-Zakład.
-Z Kim?
-Z Zaynem.
-O co?
-Że w Holmes Chapel zaczniecie razem chodzić.
-On w to wątpił co za…
- Wisi mi 20 £.
-Nieźle się wzbogacisz.
-Oj tak!
-A ty jesteś jeszcze u rodziców?
-Nie, przyjechałem do Londynu wczoraj i nudzę się.
Do pokoju wszedł zaspany Lou.
-Z kim gadasz?- powiedział.
-Z Liamem.
-Daj Mi Go.
-Liam, słuchaj Louis chce z Tobą gadać, więc do zobaczenia.- podałam telefon chłopakowi, który usiadł na łóżku przecierając oczy. Gadali o pierdołach związanych z zespołem. Ja uczesałam się w warkocza i położyłam się do łóżka. Gdy skończył rozmowę, poszedł wziąć prysznic i położył się spać. Obydwoje zasnęliśmy momentalnie.

2 komentarze: