-Przepraszam- szepnęłam.
-Nie, to ja przepraszam, źle się wtedy czułam, nie
powinnam tak na ciebie naskoczyć, chociaż, wiesz, byłam pewna, że zawsze sobie
wszystko mówimy.
-Wtedy jak przyszłaś do mnie chciałam ci powiedzieć, ale
Harry zaczął nawoływać cię, a potem się pokłóciłyśmy.
-Rozumiem, jeszcze raz cię przepraszam, to było dziwne,
co zrobiłam.
-Nic się nie stało, to co, zgoda?
-O tak! Stęskniłam się za tobą.- zrobiłyśmy mocnego
przytulasa.
-Masz ochotę coś zjeść?
-Trochę jestem głodna.
-To chodź.
-Nie, przecież to jest rodzinna impreza.
-Kurna, jesteś moja siostra czy nie?
-No jestem.
-Idziemy.
Wyszłyśmy, Cara przywitała się ze zgromadzonymi,
przedstawiłam ją wszystkim, gdy Hazza zobaczył, że przyszła, rzucił się biegiem
i wziął w ramiona. Kręcili się, a dzieci skakały wokół nich i śmiały się, to
było niesamowite. Wszyscy bili brawo, a na koniec przedstawienia główna para
pocałowała się.
-Normalnie jak na ślubie.- zawołała babcia Isabella.
-Może w przyszłości.- szepnął Harry do ucha Cary.
-Dobra uwaga, mój popisowy kurczak jest gotowy-
powiedział Tata.

Gdy wszystko było ogarnięte na tarasie, nikogo już tam
nie było, Cara z Harrym poszli, ciocia Anne, Robin, Gemma też, więc
postanowiłam się pójść umyć, gdy weszłam do pokoju, był pusty. Weszłam już do
nieaktualnego pokoju Lou, tam też go nie było. Zapukałam do pokoju Erica i
Kristen, zapytałam czy nie widzieli Lou, ale zaprzeczyli. Może poszedł do
Hazzy, ale powiedziałby mi. No nic zajrzałam do Lizzie, sprawdzić czy śpi. Na
łóżku leżał poszukiwany wcześniej przeze mnie Lou, z wtuloną w jego koszulę
moją siostrę, obydwoje spali, z drugiej strony dziewczynki leżał słoń ode mnie.
To było strasznie słodkie, jak wyglądał z dzieckiem. Po prostu cudowne. Nagle
usłyszałam wołanie Erica, więc prędko wybiegłam z pokoju zamykając drzwi.
-Mała, telefon dzwoni.
-Musisz się tak drzeć, dziecko tu śpi.
-Sorry, ale on dalej dzwoni.
Weszłam do pokoju, gdzie dzwonił nie mój telefon tylko
Lou. Numer zastrzeżony. Odebrałam.
-Halo?
-Hej, hej, hej, jak tam życie ci się układa.
-Przepraszam, a kto mówi?
-Jak to kto? Daddy Direction.
-Liam?
-No tak, ej, a tak w ogóle to z kim ja gadam, bo to chyba
nie Louis.
-Tu Camille.
-O cześć, ale cię dawno nie słyszałem, jak urodziny
siostry?
-Dzięki, było bardzo przyjemnie.
-Wyleczyłyście się z Carą, po grubym kacu z NY?
-Tak wyleczyłyśmy się, ale ty się Payne tak nie
interesuj.
-Dobra, kiedy wracacie?
-Pojutrze.
-To już niedługo.
-A jak tam wam się układa razem?
-A jak tam wam się układa razem?
-Słucham?!
-No jako parze?
-Przepraszam skąd wiesz?
-A jednak. Czyli wygrałem.
-Co wygrałeś?
-Zakład.
-Z Kim?
-Z Zaynem.
-O co?
-Że w Holmes Chapel zaczniecie razem chodzić.
-On w to wątpił co za…
- Wisi mi 20 £.
-Nieźle się wzbogacisz.
-Oj tak!
-A ty jesteś jeszcze u rodziców?
-Nie, przyjechałem do Londynu wczoraj i nudzę się.
Do pokoju wszedł zaspany Lou.
-Z kim gadasz?- powiedział.
-Z Liamem.
-Daj Mi Go.
-Liam, słuchaj Louis chce z Tobą gadać, więc do
zobaczenia.- podałam telefon chłopakowi, który usiadł na łóżku przecierając
oczy. Gadali o pierdołach związanych z zespołem. Ja uczesałam się w warkocza i
położyłam się do łóżka. Gdy skończył rozmowę, poszedł wziąć prysznic i położył
się spać. Obydwoje zasnęliśmy momentalnie.
Chce kolejny ! Mania
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, nie wiem...
Usuń