4
grudnia, 9:23
Jestem z chłopakami w NY, jutro odbywa się gala.
Codziennie mamy próby. Na szczęście nie muszę siedzieć tyle co chłopcy, będą
występować, a ja będę raz ogłaszała nominowanych w kategorii Przystojniak roku. Podobno, miała
wręczać nagrodę Taylor Swift, ale ja jestem fajniejsza… no i seksownie wyglądam
w tej sukience, właśnie, nie opowiedziałam wam o sukience. Bajka, Cara przeszła
samą siebie. Jest cała czarna, pospolity krój, ale jak pięknie leży. Sukienka
bez ramiączek ze specjalnym wycięciem na nogę, właśnie tak. Do tego mam czarną
kopertówkę i czarne Loubutiny z czerwoną podeszwą. Prawdopodobnie Mary
przyjedzie do mnie i uczesze mnie. Planuję mieć rozpuszczone włosy, ale jeszcze
nie wiem, co na to Mary. Z kolei koleżanka Mary ma zamiar zrobić mi grube
krechy linerem i obowiązkowo czerwona szminka. Kontrast musi być… Zjadłam z
chłopakami śniadanie i około 10:00 byliśmy pod Areną, gdzie miała odbywać się
gala. Wzięli mnie jako pierwszą, powiedziałam co miałam powiedzieć i usiadłam
na miejscu publiczności. Patrzyłam się, jak chłopcy śpiewają One Way Or Another
po 20 razy. Ktoś przysiadł się z mojej lewej strony i właściwie szturchnął
lekko.
Odwróciłam wzrok na tę osobę… Domyślasz się kto to był,
droga czytelniczko? Blondie z bordowymi ustami i toną pudru, wiesz teraz o kogo chodzi?
Tsaaaa…
-Jestem Taylor Swift.- uśmiechnęła się słodko i wyciągnęła
w moją stronę rękę.
Popatrzyłam najpierw na nią, a potem na jej ręką. Podałam
jej swoją.
-Rosie.- potrząsnęłam swoją dłonią jej dłoń.
-Widzę, że w tym roku mamy dodatkowego gościa.
Wiedziałam, że zacznie temat. Uśmiech na twarzy i
jedziemy dalej.
-A jakoś tak wyszło…- uśmiechnęłam się, ale miałam ochotę
rzygać krwią i wypluć żołądek, wątrobę i trzustkę…
Harry patrzył się na mnie.
-Chłopiec, czy dziewczynka?
-Dowiem się dopiero po narodzinach…
-Oooo… a to prawda, że szczęśliwym tatusiem będzie Louis
Tomlinson?
-Tak…- uśmiechnęłam się.
-Mogę dotknąć?
-Ale, że brzucha?- spytałam z sarkazmem.
Kiwnęła głową.
W pewnym momencie pisnęła, że aż podskoczyłam.
-Chyba kopnęło.
Odwróciłam głowę i powiedziałam na stronie: Chyba tobie.
-Mówiłaś coś, czy się przesłyszałam?
-Zachciało mi się kichnąć…
-No to na zdrowie…
Ktoś zaczął mówić przez mikrofon. I Knew You Were Trouble. Taylor
poszła uprzednio machając mi.
Chłopcy usiedli wokół mnie.
-Byliście świetni.
-Dzięki, dobrze ci się gadało?- spytał Niall.
A ja wybuchnęłam krótkim śmiechem i zakończyłam powagą
mówiąc: Nie. Wtedy to oni wybuchli.
Liam z Zaynem prawie turlali się, a Niall właściwie był aż siny…
-Co w tym takiego śmiesznego?- spytałam.
-Oj słonko, jesteś najfantastyczniejszą kobietą na
świecie…- powiedział Lou i cmoknął mnie w usta.
-Ba…
-Kiedy kończycie?
-Za godzinę. Przećwiczymy jeszcze raz, ale musimy
poczekać na swoją kolej.
Oglądaliśmy występ Rihanny, Justina, Taylor i The Wanted…
Walks
Like Rihanna
Patrzyłam na Louisa, gdy tamci występowali, nawet nie
próbował zerkać na scenę, patrzył przez cały czas w ekran telefonu. Jeden z
nich bodajże, Tom? Zaraz cholera, nie… Nie no dobrze, Tom Parker. W każdym razie
ten chłopak gapił się przez cały występ na mnie. Szepnęłam siedzącemu obok
Harry’emu.
-Z kim z The Wanted, Lou ma najbardziej na pieńku?
-Ze wszystkimi prócz Nathana, ale najbardziej z Tomem.
-To ten w środku?
-Tak.
-I to on nazwał Louisa gejem?
-Nie, to Siva i Max tak mówili.
-Aha.
Koniec piosenki TW.
One
Way Or Another.
Chłopcy
wstali, a Lou pocałował mnie w usta. Przygryzłam lekko wargę, gdy odchodził.
Schodząc ze sceny i kierując się w stronę wyjścia TW odwracali się i gadali coś
do siebie. Jakoś nie zwracałam na nich uwagi. Moi chłopcy zaśpiewali i mogliśmy
jechać do hotelu. Idąc w stronę wyjścia, z korytarza wyszli faceci z TW. Widząc
naszą szóstkę zatrzymali się, a że ja szłam z przodu przyspieszyłam kroku i
szłam najpewniej jak mogłam. Wystukiwałam obcasami kolejne kroki. Tom szedł z
przodu, więc ja mu z bara, że prawie się przewrócił. W kobiecie tkwi siła…, a
nie przepraszam w kobietach… Obróciłam głowę, żeby tylko kątem oka widzieć jego
reakcję. Wszyscy spojrzeli się na mnie, a ja uśmiechnęłam się do siebie. Drzwi
się otworzyły i wsiedliśmy do busa.
-Co to było?- spytał Liam.
-Przez przypadek.- zrobiłam podkówkę- zakręciło mi się w
głowie, to normalne u kobiet w ciąży.
-Ty jesteś skarb, nie kobieta…
-No może…- spojrzałam na paznokcie.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
Spojrzałam na telefon: Cara Galderman zmieniła zdjęcie profilowe na Twitterze. Kliknęłam.
Podświetliłam na cały ekran i pokazałam Hazzie, ten tylko uśmiechnął się
pięknie i ustawił sobie na tapecie. Po 10 minutach byliśmy pod hotelem tym
samym co na imprezie noworocznej, nawet w tym samym apartamencie…
Wspomnienia…
Retrospekcja
31 grudnia 2012r.
(..) Chłopaki też
ubrali się fajnie, ale to my wyglądałyśmy zjawiskowo, zjechaliśmy na dół. W
korytarzu był tłum ludzi meldowali się w hotelu, a także niektórzy wchodzili
już do wielkiej Sali. Był zarezerwowany dla nas stolik. Usiedliśmy przy nim,
podano nam drinki. Popijaliśmy je. W ogóle do środka weszła Cara Delevigne
usiadła z nami, wkręciła się na tę imprezę przez jej koleżankę, która jest tu
organizatorką. Zaczęła się zabawa, DJ zaczął od typowo klubowych numerów takich
jak Icona Pop- I Love it. Koło 3 godzin później zaczął zwalniać tempo.
Siedziałam przy stoliku i patrzyłam jak Cara tańczy z Hazzą, gdy podszedł do
mnie Louis, wyciągnął rękę i spytał:
-Czy poświęci mi
pani chwilę na taniec?
-Dla pana zawsze.
Podałam mu dłoń i
tańczyliśmy, wtuliłam się w niego, czułam się tak swobodnie w jego objęciach, a
jednocześnie bezpiecznie. Podniosłam głowę z jego ramion i objęłam jego szyję.
Swoimi ustami dotknęłam jego ciepłych i miękkich warg, pogłębiał pocałunek,
złapał w biodrach mocno, stanęliśmy w miejscu na samym środku parkietu,
staliśmy i całowaliśmy się, czułam, że on w ogóle nie chce się oderwać ode
mnie, zbliżała się godzina 24:00, wszyscy poszli na Times Square, na Sali
zostaliśmy sami, poszliśmy do pokoju, stamtąd mieliśmy widok na panoramę Nowego
Jorku, a co najważniejsze na Times Square, usiedliśmy razem na sofie, było
wyraźnie słychać odliczanie ludzi. 5… 4… 3… 2… 1… HAPPY NEW YEAR!!!
-Wszystkiego
najlepszego w nowym roku, kotku…
-Dziękuję ci, też
ci tego życzę.
Louis podał mi kieliszek
z szampanem, upiłam łyka, odstawiłam go na stolik i pocałowałam go, tym razem,
chłopak był brutalny, nigdy tak nie był, było dla mnie nie małym szokiem takie
jego zachowanie, wziął mnie na ręce i pognaliśmy do sypialni, od której to
zamknęliśmy drzwi na klucz… (…)
Brakuje mi niektórych rzeczy…
Liam pomógł mi rozebrać się z płaszcza, ściągnęłam buty i
położyłam się na łóżku w sypialni mojej i Louisa. Chłopcy zamówili pizzę, ale
ja jakoś nie miałam ochoty. Zaraz zasnęłam. Gdy otworzyłam znowu oczy, na
dworze panowała ciemność, no ale w końcu w zimę już o 16:00 robi się ciemno.
Miałam zamknięte drzwi, chłopcy grali w piłkę. Niall kopnął piłkę i trafił
gola. Louis leżał załamany, że nie obronił. W salonie było bardzo jasno, aż
musiałam zmrużyć oczy. Oparłam się o ścianę. Zayn z Liamem podeszli do mnie, wzięli na ręce i
położyli na kanapie.
-Rzeczywiście jesteś teraz ciężka.- westchnął Zayn,
udając zmęczonego. Dostał za to kuksańca ode mnie.
-I tak nas kochasz…- powiedział odchodząc w stronę
„boiska”.
Włączyłam telewizor. Leciało Keeping Up With Kardashians. Wszyscy się tam pozmieniali, Kourtney
urodziła drugie dziecko, a Kim pierwsze. W pewnym momencie złapał mnie skurcz,
ale najlepsze, że chłopcy byli wtedy na dole i zamawiali kolację. Próbowałam
równomiernie oddychać. Ale bóle robiły się coraz mocniejsze. Poleciała mi
pierwsza łza… Skuliłam się.
-Lily, proszę, jeszcze nie… poczekaj do stycznia, proszę…
Mamusia cię prosi, jeszcze nie musisz wychodzić.
Momentalnie skurcze odpuściły.
-Grzeczna dziewczynka…
Poszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny.
Rozebrałam się i weszłam do niej. Gorąca woda działa tak bardzo rozluźniająco…
Miałam wrażenie, że zaraz zasnę, umyłam włosy i po dwóch godzinach wyszłam z
wanny. Ubrałam koszulkę Louisa, w której ZAWSZE śpię i swoje czarne spodenki.
Rozczesałam włosy i uplotłam warkocza na boku. Wyszłam z łazienki napiłam się
wody i połknęłam tabletki. Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam. Niall
z Louisem i Liamem oglądali jakiś film. Hazza i Zayn gadali przez telefon.
Życzyłam wszystkim dobranoc i dałam każdemu całuska w policzek, no prawie
każdemu, ten MÓJ dostał bonus w usta.
5 grudnia, 10:44
Słodkie pocałunki w usta? Najpiękniejsza pobudka na
świecie. Lily była dzisiaj bardzo grzeczna w nocy, chyba była zmęczona tak samo
jak mama. Cała piątka nie spała, gdy wyszłam z pokoju, Zayn wychodził z
toalety, a Niall wchodził, usiadłam na kolanach Louisa i wtuliłam się w jego
szyję. Pocałował mnie w czoło. Położył rękę na brzuchu, a Lily kopnęła.
-Karateka…- westchnęłam.
Blondynek wyszedł. Pobiegłam, jeżeli tak można nazwać
powolny chód ciężarnej, do łazienki. Umyłam twarz, pomalowałam się i upięłam
włosy w wysokiego kucyka. Wyszłam, a Liam z Niallem rozkładał talerze i kładł
jedzenie na stole. Weszłam do sypialni. Lou ubierał się. Obrócił się widząc
mnie szeroko się uśmiechnął. Miał na sobie tylko czarne bokserki od Calvina
Kleina. Podeszłam do niego i dotknęłam ręką jego klatki piersiowej. Chłopak z
kolei położył swoją rękę na mojej. Czułam bicie jego serca. Puk, puk…… puk,
puk…… puk, puk…..
Nagle chłopak uniósł dłoń i dotknął nią mojego prawego
policzka w jego oczach widziałam miłość. Ja swoją dłonią dotknęłam jego
policzka, pocałowałam go pierwsza delikatnie i nie chciałam, żeby było inaczej,
jest dobrze tak jak jest… moje serce należy do niego, na zawsze.
Dziś niedziela, jutro do szkoły, niestety... Jak wam się podoba?
Pamiętajcie, że możecie mnie pytać o wszystko a asku i w komentarzach.
Miłego czytania...
Dziś niedziela, jutro do szkoły, niestety... Jak wam się podoba?
Pamiętajcie, że możecie mnie pytać o wszystko a asku i w komentarzach.
Miłego czytania...